Główny
Potworniak

Magiczna pigułka na raka. MuTaTo

Podsumowanie:

Wiele osób interesuje się osiągnięciami w dziedzinie onkologii, istnieją setki artykułów i opinii na ten temat. Każdego roku pojawiają się artykuły, w których znaleziono lekarstwo na raka i pokonaliśmy tę chorobę. Na przykład:

W styczniu 2019 roku ogłoszono, że znaleziono lekarstwo na raka. Mianowicie Ilan Morad, szef izraelskiej firmy Accelerated Evolution Biotechnologies Ltd. (AEBi) powiedział, że za rok osiągnie całkowite wyleczenie z raka. Wiadomość szybko się rozniosła, trafiając do wielu głównych mediów. O co chodzi z lekiem i kiedy to będzie?

Porozmawiajmy o tym.

MuTaTo

MuTaTo to wielofunkcyjna technologia toksyn. Naukowcy obiecują, że lek będzie skuteczniejszy niż te stosowane w leczeniu HIV. Technologia jest opracowywana przez firmę biotechnologiczną Accelerated Evolution Biotechnologies Ltd.

Naukowcy z Izraela poinformowali, że w 2019 roku sfinalizują swoje lekarstwo na raka. Twierdzą, że lek będzie niedrogi i nie będzie miał negatywnych skutków. Jego działanie rozpocznie się od pierwszego użycia..

MuTaTo jest w skrócie określane jako „toksyna obejmująca wiele celów”, co oznacza toksynę obejmującą wiele celów. Lek będzie używał kompleksu toksyn i peptydów przeciwnowotworowych, które zabijają złośliwe komórki.

Naukowcy syntetyzują peptydy metodą prezentacji na fagach. Dzięki niemu Gregory Winter i George Smith otrzymali w zeszłym roku Nagrodę Nobla. Naukowcy, którzy otrzymali nagrodę, zamiast peptydów używali przeciwciał. Wskazali, że metoda ma zastosowanie w walce z rakiem. Potwierdzili to izraelscy naukowcy.

Patent: WO2007010525-METODY I KOMPOZYCJE DO IDENTYFIKACJI PEPTYDU O INTERMOLEKULARNEJ INTERAKCJI Z CELEM ZAINTERESOWANIA

Opinia eksperta

Dr Len Lichtenfeld powiedział, że badanie nie jest recenzowane przez innych ekspertów naukowych. Ponadto opierają się na eksperymentach z gryzoniami. Praktyka pokazuje, że droga od udanych eksperymentów na myszach do stworzenia prawdziwego leku może być niezwykle długa i żmudna..

Według Johna Di Persio, innego doktora nauk medycznych, twierdzenia izraelskich naukowców o zwycięstwie nad rakiem są bezpodstawne. Uważa, że ​​pomysł wyeliminowania raka metodą prezentacji na fagach wydaje się mało prawdopodobny z biologicznego punktu widzenia..

Onkolog i lek. Med. Russell Paczynski, praktykujący onkolog i lekarz medycyny, powiedział, że idee izraelskich naukowców mają racjonalne ziarno. Brakuje jednak informacji zwrotnych od innych specjalistów zajmujących się chorobami onkologicznymi. Przypomina, że ​​wiele z tych leków, które odniosły sukces w drugim etapie próby, zawiodło na trzecim etapie..

Na te wypowiedzi zareagował

Szef firmy produkcyjnej Ilan Morad powiedział, że jego firma wolała wydawać swoje „skromne aktywa finansowe” na tworzenie dużych ilości peptydów i serię badań, niż publikacje w znanych czasopismach. Powiedział, że jego firma jest mała i nie może sobie pozwolić na marnowanie pieniędzy. Brak wzmianki o MuTaTo w czasopismach naukowych nie oznacza, że ​​lek jest nieskuteczny.

wnioski

Od maja 2020 r. Dostępne są jedynie informacje o testach na gryzoniach oraz szczegółowy opis działania MuTaTo. Istnieje praca naukowa i szczegółowy opis działania tego leku..

Na oficjalnej stronie Accelerated Evolution Biotechnologies Ltd. (AEBi) opisuje jedynie technologię i przyszłe możliwości tego leku. Artykuły naukowe w różnych czasopismach nie obalają ani nie udowadniają potencjału leku MuTaTo, a najnowsze artykuły są datowane na luty 2020 r..

Ani słowa o badaniach klinicznych. Podana data premiery to 2020.

Stale monitoruję ten temat i cisza wokół leku, tak głośno zapowiadana, jest niepokojąca. Bardzo chciałbym wierzyć, że to nie kłamstwo i jesteśmy o krok od zwycięstwa nad jedną z najniebezpieczniejszych dolegliwości.

Istnieją inne wydarzenia w Rosji i Australii, gdzie najbliższe podejście do odkrycia nowego leku. I przechodzą badania kliniczne. Ale jest o nich sporo informacji i opisują prace w czasopismach naukowych..

Dlaczego importowane leki są tak drogie?

O tym, jak koszt tabletki, od etapu opracowania do lady aptecznej, jest zarośnięty narzutami

Być może wkrótce życie niektórych Rosjan stanie się trudniejsze - taniej Viagry nie będą mogli kupić. Jak już poinformowały rosyjskie media, amerykańska firma farmaceutyczna Pfizer złożyła pozew przeciwko izraelskiej firmie Teva i oskarżyła ją o naruszenie praw patentowych Pfizera na lek Viagra w Rosji. Teva dystrybuuje w Rosji lek Dynamiko, który podobnie jak Viagra jest używany przez mężczyzn do uprawiania seksu. Teva z kolei twierdzi, że Dinamiko to generyczna Viagra, a patent na lek generyczny w Federacji Rosyjskiej wygasł w czerwcu 2011 roku. Jeśli Pfizer wygra ten proces, potrzebujący leku Rosjanie nie będą mieli wyboru i będą musieli kupić wspaniałe tabletki po 275 rubli za sztukę, a nie 150 czy 166 rubli.

Powinno to doprowadzić rosyjskich konsumentów do pytania - czy Pfizer w najmniejszym stopniu nie martwi się o ich interesy i zdrowie? A gdyby to nie była Viagra, tylko lek na niewydolność serca? Na raka, gruźlicę, AIDS - takie choroby, na które można umrzeć? Niektóre importowane leki w Rosji są naprawdę tak drogie, że Rosjanie po prostu nie są w stanie ich kupić. A poza tym, dlaczego Pfizer i Teva nie ścierają się w wolnej konkurencji, bez sądów i nie pozwolą rynkowi regulować ceny jednego tabletu??

Te pytania - choć nie o Viagrę, ale ogólnie o leki dużych firm farmaceutycznych - zadał korespondent Voice of America na konferencji naukowej na temat chorób płuc w Lille we Francji. Powiedzieli jej, że zanim importowany lek trafi na półki sklepowe w danym kraju, upływa dużo czasu..

Patent jako legalny monopol

Dr Hans Ryder, konsultant Międzynarodowego Związku Przeciw Gruźlicy i Chorobom Płuc, uważa, że ​​główną motywacją firm farmaceutycznych w opracowywaniu, produkcji i dystrybucji leków nie jest troska o zdrowie ludzi, ale o zysk. A przede wszystkim, kiedy importują lek do kraju, chcą go opatentować.

„Ponieważ w ten sposób uzyskują legalny, chroniony przez państwo monopol na ten lek” - powiedział szwajcarski ekspert dla Voice of America. - Po co? Chcą zysków. Wtedy mogą ustawić dowolną cenę - nie mają konkurencji. Czy wiesz, kiedy opracowano leki na gruźlicę, które są obecnie stosowane na całym świecie? 40 lat temu. Dlaczego to było tak dawno temu? Ponieważ gruźlica w krajach rozwiniętych gospodarczo, w Europie, w Stanach Zjednoczonych, w Japonii nie jest już problemem - w całych Stanach Zjednoczonych zostało tylko 12 tysięcy chorych na gruźlicę. Ta choroba jest powszechna w biednych krajach i nie będą one miały za co płacić za nowe leki. Jeśli taki lek zostanie opracowany, nie stanie się to na Zachodzie, ale w Chinach czy Indiach ”..

„Pamiętacie tę historię o tym, jak na Zachodzie opracowano leki antyretrowirusowe bardzo dobrej jakości, które są przyjmowane na zakażenie wirusem HIV, ale RPA, gdzie panowała epidemia, nie mogła ich kupić, ponieważ były zbyt drogie? - kontynuował ekspert. - Potem w RPA zrobili to samo, bez patentu. W rzeczywistości złamali prawo, ale uratowali ogromną liczbę istnień. Firma farmaceutyczna nie pozwała ich tylko dlatego, że obawiała się publicznego potępienia ”..

Przykładowo, tylko w trzecim kwartale tego roku nadwyżka amerykańskiej firmy farmaceutycznej Eli Lilly & Company, która sprzedaje swoje leki na całym świecie, w tym w Rosji, wyniosła 1,24 mld USD..

Dr Ryder zauważa, że ​​zachodnie koncerny farmaceutyczne chętnie inwestują dziś w rozwój leków na choroby wywoływane przez zachodni styl życia, a także takich, które mogłyby odwrócić naturalne procesy biologiczne w organizmie człowieka - w leki na otyłość, starzenie się i szeroką gamę szkodliwych zwyczaje. W końcu to jego zdaniem tabletki odchudzające będą się dobrze sprzedawać na Zachodzie..

Cenne osiągnięcia

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że leki importowane są tak drogie, także dlatego, że w ich rozwój zainwestowano ogromne środki. Według dr. Daniela Everitta, rzecznika TB Alliance, firmy badawczo-rozwojowej opracowującej nowe leki, korporacja farmaceutyczna mogłaby wydać nawet miliard dolarów na stworzenie nowego leku na poważną dolegliwość, taką jak cukrzyca lub choroby serca..

„Badania rozpoczynają się w laboratorium i przechodzą przez kilka etapów” - powiedział amerykański naukowiec. - Po pierwsze, nowa formuła jest wielokrotnie testowana na zwierzętach - najczęściej na myszach. Kiedy naukowcy są przekonani, że lek nie zagraża życiu, zaczynają go podawać ludziom - wolontariuszom, którzy zgodzili się na udział w eksperymentach. Tutaj wszystko może się zdarzyć - lek może nie działać na człowieka, nie być wchłaniany przez organizm, powodować silne wymioty, czyli organizm może go nie zaakceptować. Następnie wszystkie badania muszą zaczynać się od zera. Może być 10, 20 i 50 takich prób ”.

Zdaniem eksperta opracowanie nowego leku na choroby serca lub cukrzycę zajmuje średnio około 8 lat. Do 20 tysięcy wolontariuszy przymierzy go na sobie, zanim trafi do sprzedaży..

Długa droga do pigułki

Dlatego nie jest przypadkiem, że nowe leki od firm farmaceutycznych są szczególnie drogie - producenci starają się jak najszybciej odzyskać koszty ich rozwoju. I „zawieszają” premię hurtową od ceny własnej. Ponadto wysokość premii może się różnić - w zależności od kraju, do którego sprzedaje się lek..

„Marża hurtowa zależy od tego, jaką cenę kupujący może zapłacić za lek w kraju importu” - powiedziała Cecile Mace, farmaceuta z zawodu i przedstawicielka Międzynarodowej Unii przeciwko Gruźlicy i Chorobom Płuc..

Następnie, gdy lek jest importowany do kraju, rząd opodatkowuje import. Następnie leki trafiają do stolicy, ale trzeba je rozprowadzić dalej do innych miast i prowincji. A każdy pośrednik w każdym „punkcie przeładunkowym” nakłada na towar dopłatę. Zatem cena leku w stolicy i na peryferiach może być bardzo różna. Czasami państwo kontroluje podstawowe narzuty hurtowe, aw krajach, w których taka kontrola istnieje, leki są tańsze. Niektóre rządy mogą nawet negocjować pewne zniżki z firmami farmaceutycznymi..

W Rosji nie ma takiej kontroli państwa nad składką hurtową, tak jak nie ma takiej kontroli w Stanach Zjednoczonych. Ale w Kanadzie i Izraelu tak jest. Dlatego dość często Amerykanie przekraczają północną granicę swojego kraju, kupują leki w Kanadzie za jedną trzecią amerykańskiej ceny i wracają do domu na leczenie..

W Rosji tylko około 10% leków sprzedawanych w aptekach jest wytwarzanych w kraju - reszta jest importowana. Ze względu na dopłaty na różnych etapach dystrybucji, koszt leków gdzieś na odludziu może przewyższać ich ceny celne przy imporcie do kraju o 1500%, a nawet 1700%.

Generics

Jedną z nadziei konsumenta o skromnych dochodach jest stosowanie markowych leków generycznych. Kiedy w kraju wygasa patent dużej firmy farmaceutycznej, sprzedaje ona formułę leku innej firmie, która go produkuje - ale bez kosztów rozwoju. Dlatego leki generyczne są często tańsze. Ale nie zawsze.

„Leki generyczne są czasami nawet droższe niż leki markowe” - powiedziała Voice of America Karen Bissell z International Tuberculosis Union. - Ponieważ firmy mają reputację leków generycznych, a ceny są celowo podnoszone..

Nasi czytelnicy mogą tylko doradzić, co następuje: poznać nazwę leków generycznych i bardzo dokładnie porównać ceny tego samego leku sprzedawanego przez różne firmy. I nie bój się zamawiać leków za granicą - czasami nawet kosztem wysyłki cena leku przepisanego z zagranicy jest wciąż niższa niż w sprzedaży detalicznej.

Victoria Kupchinetskaya

Dziennikarz telewizyjny, od 2009 korespondent sztabowy Voice of America. Pracowała w Waszyngtonie, zajmując się wyborami prezydenckimi, procesem legislacyjnym i ruchami społeczno-politycznymi w Stanach Zjednoczonych. Po przeprowadzce do Nowego Jorku zajmowała się pracą ONZ i miejskich instytucji rządowych. Victoria pracuje nad specjalnymi projektami telewizyjnymi, które odzwierciedlają życie niezwykłych amerykańskich społeczności

Dlaczego leczenie raka jest tak drogie??

Wszystko zależy od rodzaju raka, są proste nowotwory i prawie nie ma inwestycji
ale są też bardzo drogie nowotwory, takie jak rak krwi.. rak mózgu i inne,
gdzie używany jest bardzo drogi sprzęt. a samo leczenie jest bardzo skomplikowane..
nie da się ich porównać np. z rakiem macicy czy rakiem prostaty, które są po prostu usuwane na czas i tyle..
a operacje te nie wymagają drogich technologii.

a teraz wyszło prawo, że po 70 latach ludzie. począwszy od II etapu onkologii i innych owrzodzeń bardzo słabi pacjenci nie będą leczeni bezpłatnie.
wszystko na własny koszt

Wiele zależy od kosztu samych leków..

Myślę, że wszyscy doskonale wiedzą, że tworzenie nowych narkotyków to trudna praca, która trwa wiele lat. Oznacza to, że trzeba płacić naukowcom, którzy opracowują formuły, trzeba zapłacić za odczynniki, laboratorium, sprzęt. W końcu nie można stworzyć leku na raka na kolanie. Następnie, gdy substancja zostanie utworzona, jest badana na zwierzętach laboratoryjnych - znowu pieniądze. I dopiero wtedy - publicznie. Ale badania obejmują nie tylko osoby z rakiem, ale także osoby zdrowe. I kto chce tak po prostu oddać swoje ciało naukowcom. W końcu wszyscy wiedzą, że leki na raka są toksyczne, że wypadanie włosów i nudności są mniejszym problemem z powodu ich leczenia. Oczywiście trzeba za to zapłacić. Ktoś może słusznie sprzeciwić się - mówią, biorą bezdomnych, zgodzą się na to za niewielką kwotę. Ale wszystko tak nie działa - potrzebujemy ludzi z pewnymi chorobami i bez nich, plus wiele innych wymagań. Dopiero wtedy można wprowadzić lek na rynek. A wszystkie wydatki są w nią inwestowane latami, a nawet dziesięcioleciami. Plus - dużo pieniędzy na syntezę i tak dalej.

Nie powiem o zarobkach lekarzy, nie wiem. Ale badania takie jak MRI kosztują dużo. Ponadto, jeśli wzrost lub spadek guza jest stale monitorowany.

Ratowanie raka - wczesna diagnoza. Jak wykryć guz na czas?

Żanna Friske, lat 39, miała nieoperacyjnego raka mózgu 2 miesiące po urodzeniu syna. Teraz piosenkarka przechodzi leczenie w Stanach Zjednoczonych, na które Rosjanie zbierali pieniądze z całego świata. Bardzo nam przykro z powodu gwiazdy, ale niewytłumaczalny strach dręczy nas jeszcze bardziej - jak nie znaleźć się wśród ofiar tej podstępnej choroby? „AiF” radzi.

Dlaczego leki na raka są tak drogie?

W onkologii najskuteczniejszymi lekami są te, które właśnie trafiły na rynek.

„Cena nowego leku składa się z kilku elementów” - mówi David Melik-Huseynov, dyrektor Centrum Ekonomii Społecznej, ekspert ds. Systemu opieki zdrowotnej, kandydat nauk farmaceutycznych. - Najważniejszy jest koszt rozwoju. Firma wydaje do 1,5 miliarda dolarów na rozwój jednej substancji leczniczej, w tym koszty badań klinicznych (który skład molekularny jest najbardziej efektywny).

W trakcie opracowywania dziesiątki tysięcy wariantów cząsteczek są „sortowane”, 2-3 cząsteczki trafiają do badań klinicznych na ludziach, w wyniku czego do sprzedaży trafia 1 lek. Aby przeanalizować tak ogromną ilość informacji, musisz poświęcić dużo zasobów, zarówno ludzkich, jak i finansowych. W onkologii często przeprowadza się testy na pacjentach zdecydowanie skazanych na zagładę, a to jest droższe niż na zdrowych. Ponadto firma może inwestować w badania, ale lek nigdy nie zostanie wprowadzony do produkcji z powodu niebezpiecznych skutków ubocznych..

Zanim firma wejdzie na rynek z nowym lekiem, natychmiast ustawiana jest wysoka cena, aby odzyskać koszty jego wytworzenia, a także błędy, które twórca utracił w innych, mniej udanych badaniach. Tak, firma osiąga super zyski, ale zwykle te pieniądze są ponownie inwestowane w rozwój nowych leków, aby nie stracić przywództwa. Zgodnie z prawem wszystkie inne firmy farmaceutyczne nie mogą tworzyć tańszych kopii nowego leku do czasu wygaśnięcia patentu, czyli nie wcześniej niż za 15-20 lat ”.

Co nowego w onkologii?

Ma już

Bioterapia. Albo leki celowane. Wysoce skuteczne nowoczesne leki chemioterapeutyczne ukierunkowane specjalnie na ten guz. Nawet dla niektórych genów, które wywołują mutacje, które powodują niekontrolowany podział złośliwych komórek. Niektóre nowotwory we wczesnym stadium można dziś leczyć lekami bez operacji.

Indywidualny dobór leków i rokowanie. Po operacji kawałek guza jest analizowany w laboratorium, określa się, na które leki guz jest najbardziej wrażliwy, i dobiera się indywidualny schemat leczenia. W ten sam sposób ustala się, czy guz będzie szybko postępował, czy też pacjent wkrótce wyzdrowieje. Już stosowany przy raku piersi, raku płuc.

Diagnostyka genetyczna molekularna. Szukaj naruszeń na poziomie DNA, które następnie prowadzą do rozwoju raka. W niektórych przypadkach chorobę można przewidzieć 3-5 lat przed jej wystąpieniem. Metoda jest rozwijana w szczególności w laboratorium genetyki molekularnej człowieka, Instytut Medycyny Molekularnej Pierwszego Miodu.

Analiza śliny. W ślinie można wykryć nieprawidłowe białka wytwarzane przez guz. Ale ta metoda diagnostyczna będzie działać tylko w przypadku niektórych rodzajów raka..

Medycyna tytoniowa. Opracowany i jest testowany w R. Błochin. W liściach tytoniu umieszczone są specjalne geny wyizolowane z ludzkiej krwi, które wytwarzają przeciwciała przeciwnowotworowe. W rezultacie sama roślina zaczyna wytwarzać białka lecznicze. Okazuje się, że taki indywidualny lek dla każdego rodzaju raka. Dzięki takim lekom pacjent będzie potrzebował mniej cykli chemioterapii, co oznacza, że ​​będzie miał mniej poważnych skutków ubocznych i szybciej wyzdrowieje..

Szczepionki na raka. Rozwój jest przeprowadzany przez onkologów na całym świecie. Dokładniej można to nazwać terapią. Nowy lek sprawia, że ​​układ odpornościowy rozpoznaje guz po określonym białku (główny problem polega na tym, że układ odpornościowy nie potrafi odróżnić komórek złośliwych od normalnych i dlatego pozwala im rosnąć). Nie ma uniwersalnych szczepionek, każda może być opracowana przeciwko konkretnemu typowi raka.

Jak nie dać się złapać szarlatanom i amatorom?

„Stosuj się tylko do wyspecjalizowanych państwowych placówek medycznych” - mówi dr Vladimir Yevtyagin, onkolog-chirurg z Moskiewskiej Poradni Onkologicznej nr 1. - Jest wielu szarlatanów. A przykładów jest mnóstwo. W pobliżu przychodni stale publikujemy ogłoszenie, że podobno jakieś specjalne immunoidy leczą wszystkie guzy. Ciągle go zrywam, ale pojawia się ponownie.

Trzy lata temu babcia stale stała w pobliżu kliniki i rozdawała pacjentom ulotki, w których oferowali zakup określonego urządzenia do leczenia nowotworów. Pytam babcię: „Dlaczego to robisz? To kłamstwo, oszukujecie ludzi! " Odpowiada: „Wiem, synu, że to oszustwo, ale mądry i tak nie kupi. I mam podwyżkę do mojej emerytury ”.

Kilka lat temu miałam pacjentkę, która próbowała leczyć raka piersi naftą.

Jakiś rzemieślnik, były pracownik fabryki, wpadł na teorię, że guz jest podobny do rdzy w ciele, więc można go w ten sposób usunąć. A kobieta z wyższym wykształceniem, inżynier, kupiła ten nonsens. W rezultacie trafiła do lekarzy, gdy guz wyrósł już w żebrach..

Kolejny pacjent był leczony ziołami przez kilka miesięcy w tzw. Fitocentrum. Kiedy jednak guz dał przerzuty pod pachą, „specjaliści” szybko wyprowadzili pacjentkę, mówiąc, że jej leczenie było z jakiegoś powodu jedyne, które jej nie pomogło. Zapytana, dlaczego poszła do nich, a nie do kliniki onkologicznej, odpowiedziała, że ​​pociąga ją piękny wygląd budynku i obsługa w firmie.

Wszelkiego rodzaju urządzenia grzewcze i elektromagnetyczne są bardzo niebezpieczne dla guzów - stymulują gwałtowny wzrost guza. Kiedyś razem z moimi kolegami zadzwoniliśmy do pewnej firmy, w której traktowali słowo Boże. Ale gdy tylko „lekarze” dowiedzieli się, że jesteśmy onkologami, odłożyli słuchawkę. Pewnego razu pewna zagraniczna firma oferowała każdemu, kto chciał przywieźć bandaż nasączony krwią pacjenta, jakby robili z niego super skuteczny lek. W wyniku tych wszystkich „innowacji” ludzie tracą cenny czas, nie wspominając o pieniądzach, a choroba postępuje w tym czasie.

Dlaczego ludzie kupują na obietnicach szarlatanów? Wiele osób po prostu boi się normalnego leczenia, ponieważ przy raku piersi oprócz operacji stosuje również chemioterapię z nieprzyjemnymi skutkami ubocznymi. Leczenie może być długotrwałe. Ale tylko on może naprawdę uratować życie! ”

Nowe leki mogą wyleczyć z raka nawet beznadziejnych pacjentów

Jak pokonują onkologię i ile kosztują?

25.10.2018 o 13:19, odsłon: 10299

Co roku u prawie 10 milionów ludzi na świecie diagnozuje się raka. W Rosji rak występuje rocznie u 27 tysięcy pacjentów. Śmiertelność z tego powodu jest na drugim miejscu, ustępując tylko chorobom sercowo-naczyniowym. Naukowcy na całym świecie próbują teraz pokonać tę chorobę. I stopniowo im się to udaje. W październiku 2018 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny przyznano Jamesowi Ellisonowi z USA i Tasuku Honjo z Japonii za nową terapię przeciwnowotworową..

Kierownik Działu Naukowego Onkoimmunologii, National Medical Research Center of Onkology im N. N. Petrova Irina BALDUEVA opowiedziała, jak działa nowa terapia i kiedy będziemy w stanie wyleczyć raka.

„OKULARY” DLA ODPORNOŚCI

Zwykle nasz układ odpornościowy stale monitoruje, wyłapuje i niszczy komórki rakowe w odpowiednim czasie. Ale zdarza się, że układ odpornościowy przestaje widzieć, rozpoznaje je i odpowiednio walczy z nimi. W rezultacie rozwija się choroba. Jeden z zabiegów, chemioterapia, nie może zabić wszystkich komórek nowotworowych. Niektóre przeżywają i rozwijają nowe guzy. Leki immunoonkologiczne (za ich wynalazek w tym roku i nagrodę Nobla - wyd.) Są w stanie zmusić komórki odpornościowe organizmu do zobaczenia guza i zabicia go. Leki te wiążą się ze specjalnymi białkami (CTLA-4 i PD-1. - wyd.) Na powierzchni komórek układu odpornościowego (limfocyty T. - wyd.), Na komórkach nowotworowych i odhamowują przeciwnowotworową odpowiedź immunologiczną. Zaczyna się, limfocyty zauważają komórki rakowe i niszczą je.

To prawdziwy przełom w onkologii i immunologii, to jest przyszłość. Jakie rodzaje raka można leczyć nową terapią? Jeśli w guzie występują pewne markery, leki te można przepisać niezależnie od lokalizacji raka. Ale jeśli te markery nie są obecne, terapia immunologiczna nie pomoże. Wyobraź sobie, że rak to kostka Rubika. Tak więc nowe leki mogą blokować, powiedzmy, tylko niebieskie kwadraty. Jeśli są w kostce Rubika, to guz można pokonać. Ale teraz opracowywane są leki skierowane do innych kwadratów - czerwonego, żółtego, zielonego. Kiedy nauczymy się blokować wszystkie części naszej wyimaginowanej kostki Rubika, nauczymy się, jak leczyć wszystkie rodzaje raka..

LOSOWE OTWARCIE

Odkrycia dokonano ponad 20 lat temu. W medycynie, biologii tak się nie dzieje: dziś go otworzyłem, a jutro otrzymałem już Nagrodę Nobla. Wszyscy laureaci pracują od wielu lat, to długa droga.

Co do tego odkrycia, dokonano go w bardzo ciekawy sposób. [Naukowcy] badali lek do leczenia chorób autoimmunologicznych - czyli agresji układu odpornościowego na tkanki i komórki własnego organizmu. Wszystkie nowe leki są obowiązkowo testowane pod kątem autogenności; należy udowodnić, że nie powodują wzrostu guza. Tak więc lek, o którym ci mówię, został poddany temu samemu testowi. Podano go zwierzętom laboratoryjnym z różnymi typami guzów. Okazało się, że lek ich niszczy! To był niesamowity efekt uboczny! Jak to się stało, że lek przeznaczony do spowolnienia reakcji autoimmunologicznych zabił guz? Naukowcy zaczęli to rozumieć iw trakcie tego procesu odkryli białka CTLA-4 i PD-1. Na tej podstawie pojawiły się leki immunoonkologiczne..

BEZ CUDU PIGUŁKI

Teraz onkolodzy otrzymali cały arsenał leków. Pozwalają kontrolować wzrost guza i leczyć pacjentów, których do niedawna uważano za beznadziejnych. Jednocześnie trzeba zrozumieć, że nie ma jednej cudownej pigułki, która raz na zawsze pokona każdego raka. W końcu guz jest bardzo wieloaspektowy, jego komórki znajdują się w różnych fazach cyklu: jedne odpoczywają, inne dzielą się, a po trzecie, zachodzą mutacje..

Dlatego konieczne jest zbudowanie indywidualnego podejścia do każdego pacjenta. Jeśli guz szybko rośnie, do jego zniszczenia potrzebne są leki chemioterapeutyczne. Terapia celowana jest ukierunkowana na określone białka, które wpływają na wzrost i rozprzestrzenianie się guza.

Kontrola komórek nowotworowych, które pozostają po zastosowaniu leków chemioterapeutycznych, to oczywiście immunoterapia.

Trwają badania nad terapią genową. Jej istota polega na tym, że pacjent bierze własne limfocyty T (są one częścią układu odpornościowego - red.), Umieszcza w nich geny zdolne do rozpoznawania złośliwych komórek i ich niszczenia, a następnie wstrzykuje je z powrotem pacjentowi. Takie leczenie może pomóc chorym na białaczkę, którzy są niewrażliwi na przeszczep szpiku kostnego, chemioterapię i immunoterapię. Takie leki są już dostępne za granicą, są stosowane (zakłada się, że w Stanach Zjednoczonych kurs terapii genowej będzie kosztował ok. 300 tys. Dolarów, czyli ok. 19,7 mln rubli - red.). Pracujemy również nad podobnym lekiem. Jedno wprowadzenie może wyleczyć pacjenta! Jestem pewien, że za to (badania z zakresu terapii genowej w leczeniu raka - red.) Z pewnością zostanie przyznana Nagroda Nobla..

SKUTKI UBOCZNE

Chemioterapia ma skutki uboczne. Na przykład nudności, wymioty, problemy trawienne i tak dalej. Mogą trwać około 10 dni, a następnie zniknąć. Niestety skutki uboczne stosowania leków immunoonkologicznych są dłuższe. A my po prostu uczymy się je leczyć. Układ odpornościowy zaczyna odczuwać urazę i atakować własne komórki. Rezultatem jest bardzo poważna choroba autoimmunologiczna. Na przykład zapalna choroba jelit, nadnercza, zapalenie tarczycy. Możliwe, że w wyniku takiego leczenia rak nie zniknie, ale zostanie do niego dodane wrzodziejące zapalenie jelita grubego lub choroba Leśniowskiego-Crohna. To taka trudna historia. Terapia immunologiczna to nie magiczna pigułka, którą pijesz i jesteś zdrowy. Ale onkolodzy uczą się teraz, jak postępować z tymi lekami i radzić sobie z efektami ubocznymi..

MILIONÓW NA ZABIEG

W Rosji zarejestrowano już wiele leków immunoonkologicznych. Na przykład ipilimumab, niwolumab. Ta ostatnia służy do zapobiegania progresji raka. Na przykład pacjent był operowany, ale istnieje duże ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się choroby.

Niestety wszystkie te leki są nadal bardzo drogie. Na przykład jakiś czas temu koszt ipilimumabu - do leczenia potrzebne są cztery zastrzyki tego leku - sięgał czterech milionów rubli. Ale ipilimumab kosztuje teraz znacznie mniej. Jest tu prosta praktyczna zasada: im częściej lek jest używany przez pacjentów, tym staje się tańszy. Ponadto Ministerstwo Zdrowia Federacji Rosyjskiej kupuje niektóre leki, a pacjenci je otrzymują..

W pierwszym lub drugim stadium raka można sobie poradzić tańszymi metodami leczenia, ale np. W trzecim (stadium, w którym guz pojawił się już w pobliskich tkankach, ale nie w innych częściach ciała. - wyd.) Lub na czwartym etapie (guz rozprzestrzenił się na narządy ciała oddalone od miejsca ogniska pierwotnego - red.) - koszty finansowe są już bardzo poważne, a leczenie choroby wymaga bardzo dużego wysiłku. Dlatego teraz stopniowo wracamy do tego, że konieczne jest przeprowadzanie regularnych badań profilaktycznych i wykrywanie choroby we wczesnym stadium. Niestety rak jest teraz bardzo młody, na przykład przychodzą do nas młode 23-letnie dziewczynki z rakiem piersi. Ale leczenie postępuje. Rak jest obecnie chorobą przewlekłą, która wymaga ciągłego monitorowania. Ale nie powinieneś traktować tego jako zdania. Jestem pewien, że jesteśmy na najlepszej drodze, aby to wyleczyć..

Na pewno będą nowe przełomy, nie będziesz musiał długo czekać. To nie jest około 20-30 lat, ale o wiele mniej czasu.

lsvsx

Wszystko jest zupełnie inne!

Prawda jest gdzieś pomiędzy. Wiosłujmy więc do niej bez utraty godności.

„Masz złośliwego guza…” Te słowa brzmią jak wyrok śmierci. „Ale kiedy nauczą się go leczyć ?!” - miliony ludzi na Ziemi są oburzone. I nawet nie podejrzewają, że skuteczne środki na raka od dawna są tworzone, testowane i testowane. Ale nie będziesz mógł ich używać. Czemu?

Ten brutalny zabójca z zimną krwią zabija co roku sześć milionów ludzi. Badania przyczyn tej strasznej choroby rozpoczęły się w ubiegłym wieku. Czy to naprawdę tak, że ludzkość przez tyle lat nie była w stanie pokonać raka?

Udało się, mówią eksperci od ujawniania spisków. Ale czy firmom farmaceutycznym opłaca się ratować miliony istnień i tracić dziesiątki miliardów dolarów? Oczywiście nie! Największe firmy farmaceutyczne wolą produkować drogie i nieskuteczne leki, nadające się tylko do profilaktyki i leczenia podtrzymującego. Nie ma z nich sensu, ale zyski są fantastyczne.

W 1971 r. Prezydent USA R. Nixon rozpoczął wojnę z rakiem. Do 1998 roku Stany Zjednoczone przeznaczyły 3 miliardy dolarów na sfinansowanie tego programu. Jednak od 1973 do 1990 roku ogólny wskaźnik śmiertelności z powodu raka wzrósł o 8 procent. Każdego roku odnotowuje się ponad dziesięć milionów nowych przypadków raka. Według szacunków WHO liczba ta wzrośnie 1,5 raza do 2020 roku.

Dlaczego pomimo intensywnego finansowania programów badawczych odsetek przypadków rośnie? Według ekspertów od spisku takie godne ubolewania statystyki nie są przypadkowe. Wojna z rakiem rozpoczęła się w Fort Detrick, wojskowym laboratorium mikrobiologicznym w stanie Maryland, gdzie opracowano nowe rodzaje broni biologicznej. Oczywiście za pieniądze przyznane przez rząd nie powstały nowe leki, ale... nowe formy raka! Obiektami testu byli niczego nie podejrzewający zwykli obywatele.!

Amerykański lekarz Alan Cantwell jest przekonany:
- Istnieje „spisek na raka”! Rząd robi wszystko, co możliwe, aby nie dopuścić do badań nad prawdziwą przyczyną choroby - wirusem. Rozpoznanie wirusów powodujących raka będzie szokiem dla firm farmaceutycznych i medycznych instytucji badawczych. Ponieważ w tym przypadku drogie i wątpliwe promieniowanie i chemioterapia w ogóle nie są potrzebne.!

To stwierdzenie nie jest bezpodstawne. Historia zawiera przerażające fakty i udowadnia, że ​​Cantwell ma rację!
Pierwszymi ofiarami „spisku na raka” byli Virginia Livingston i Wilhelm Reich. Obaj lekarze powiedzieli, że znaleźli czynnik wywołujący raka.

W 1948 r., Po opublikowaniu swojej pracy, Reich został postawiony przed sądem za rozpowszechnianie „fałszywych faktów”. Jego książki i dokumenty zostały zniszczone, zmarł w więzieniu. Virginia Livingston opowiedziała tę historię w swojej książce z 1984 roku pt. „The Conquest of Cancer”. I natychmiast postawiono jej zarzut szarlatanizmu. Została oficjalnie zawieszona w działalności naukowej..

Los innego lekarza, Raymonda Rife'a, był jeszcze smutniejszy. W latach trzydziestych Rife twierdził, że nie tylko odkrył rakotwórcze wirusy za pomocą swojego domowego mikroskopu, ale także wynalazł urządzenie wykorzystujące energię elektromagnetyczną, Rife Ray Tube, zdolne do ich zabijania. Lekarze i naukowcy z University of Southern California wyleczyli 16 beznadziejnych pacjentów urządzeniem Rife'a! Ale wkrótce wszyscy zaangażowani w rozwój i testowanie lampy Rife Ray, jeden po drugim, zginęli w tajemniczych okolicznościach. Laboratorium spłonęło. Sam Raymond Rife zmarł w wyniku „przypadkowego przedawkowania alkoholu”...

Dr Line, który badał śmierć Rife'a w 1985 roku, stwierdza:
- Ta historia nie jest zaskakująca. Rife zaoferował tak tanią terapię przeciwnowotworową, że zagroził zyskom całego przemysłu farmaceutycznego! Firma Morris Fishbein, której odmówił sprzedaży swojego odkrycia, zniszczyła dokumenty i zabiła go..

Cóż, zapoznajmy się z mordercą Raymonda Rife'a - firmą Morris Fishbein. Jego głowa w młodości marzył o zostaniu klaunem, ale został głową i jedynym udziałowcem ogromnego Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego (AMA). Pomimo braku wykształcenia medycznego (lub jakiegokolwiek innego) pana Fishbeina, jego AMA Journal stał się jedną z najbardziej dochodowych publikacji medycznych na świecie. „Ze wszystkich ghuli, które żywią się ciałami zmarłych i umierających, najbardziej okrutni i niebezpieczni dla społeczeństwa są szarlatani, którzy leczą raka!” - Pan Fishbein kategorycznie zadeklarował w 1947 roku. Głównym celem nieudanego klauna był „szarlatan” Harry Hoxsey, amerykański uzdrowiciel, który stał się bogaty i sławny w latach dwudziestych XX wieku dzięki swojemu lekowi na raka skóry. Rozwiązanie zostało przygotowane według receptury jego ojca, który wyleczył się z raka wiele lat temu. Mętny płyn był ekstraktem roślinnym. Wiele publikacji naukowych i medycznych w Japonii, USA, Niemczech, a obecnie twierdzi, że wszystkie składniki roztworu Hoxsey miały bardzo skuteczne właściwości przeciwnowotworowe. Leczeni przez niego pacjenci wyzdrowieli! Ale czy Stowarzyszenie AMA skorzystało z leczenia raka w tak prosty i tani sposób? Fishbein szybko zorientował się, że zysk z rozwiązania Hoxsey byłby ogromny! Jednak próby wykupienia przepisu zakończyły się niepowodzeniem - Hoxsey kategorycznie odrzucał oferty..

Przez lata Harry Hoxsey był nękany przez Fishbeina. Wydawszy miliony dolarów, Fishbein w końcu osiągnął swój cel - rozwiązanie Hoxsey zostało zakazane w całym kraju. W 1964 roku Harry Hoxsey wyemigrował do Meksyku. Opinia publiczna była oburzona. Wiele skandali i procesów sądowych zmusiło Fishbeina do rezygnacji i musiał przyznać, że lek ziołowy Hoxseya był w rzeczywistości skutecznym środkiem przeciwnowotworowym. Co dalej? Nic: przepis na lek ratujący życie nie zainteresował firm farmaceutycznych...

Potentaci branży farmaceutycznej naturalnie zaprzeczają „spisku na raka”. Uważają, że śmieszne jest myślenie, że możemy kontrolować wiedzę medyczną. W końcu rząd finansuje rozwój tanich i skutecznych metod leczenia raka, a także wydaje znaczne środki na profilaktykę tej choroby.!

Nie ma związku między paleniem a rakiem płuc, powtarzają producenci papierosów. Ale czy tak jest naprawdę? Były dyrektor National Cancer Institute, Samuel Broder, uważa, że ​​profilaktyka jest najbardziej opłacalnym sposobem walki z rakiem płuc. Niestety, miliony wydane przez rząd, aby przekonać ludzi do rzucenia palenia, to tylko kropla w morzu potrzeb w porównaniu z miliardami zarobionymi przez firmy tytoniowe..

Dr Jeffrey Wiegand uważa, że ​​naukowo udowodniono, że palenie powoduje rozedmę płuc, raka płuc, choroby serca i naczyń krwionośnych oraz inne narządy wewnętrzne. Uzależnienie od nikotyny potwierdzają eksperymenty naukowe. Ale firmy tytoniowe B&W i British American Tobacco potępiły roszczenia Wieganda jako zniesławiające. W 1994 roku dyrektor generalny B&W Thomas Sandefer wygłosił nawet przemówienie w Senacie Stanów Zjednoczonych, pozwalając sobie na bezwstydne kłamstwo: „Nikotyna nie uzależnia i jest praktycznie nieszkodliwa dla organizmu”..
Kto chciałby rozstać się z miliardami dolarów z „bezpiecznych” papierosów?

Zysk zamiast medycyny

Rak to nie tylko jedna choroba, to cała grupa chorób pod ogólną nazwą. Mają różne ekologiczne, genetyczne lub wirusowe przyczyny rozwoju. Potrzebują różnych środków i innej profilaktyki..

Dr Samuel Epstein z American Cancer Society odkrył, że przemysłowe emisje zanieczyszczeń powodują raka, zanieczyszczając żywność, wodę i powietrze. W 1999 roku Epstein zauważył, że emisje zanieczyszczeń do powietrza i zbiorników wodnych wzrosły pięciokrotnie w latach 1940-1980. Ale przedsiębiorstwa chemiczne zapewniają: skład ich odpadów jest bezpieczny.

Ronald Finn, lekarz konsultant, mówi:
- Rak to choroba uprzemysłowienia. Spiski finansowe w przemyśle chemicznym, tytoniowym i farmaceutycznym są jedną z głównych przyczyn szybkiego wzrostu zachorowalności na raka.

Amerykańskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej jest przekonane, że tylko radykalne działania - programy profilaktyczne, ochrona środowiska, kontrola palenia tytoniu, leczenie chorób genetycznych, finansowanie nowoczesnych metod badań i leczenia tej choroby - mogą pomóc w walce z tą straszną chorobą..

Tak, ale co z zyskami przemysłu chemicznego i firm farmaceutycznych? Co zrobić ze szkodliwymi emisjami i niebezpiecznymi odpadami? Co ostatecznie jest ważniejsze: miliardy dolarów w czyjejś kieszeni czy miliony istnień ludzkich? Oczywiście dolary! W przeciwnym razie długo zapamiętalibyśmy raka jako dżumę lub ospę..

Czy leczenie raka w Rosji jest możliwe bez pieniędzy??

Rozmawiałem z Andriejem Pawlenką, jednym z najlepszych chirurgów onkologicznych w kraju. Mówił o stanie leczenia raka w Rosji. Nigdy wcześniej specjalista tego stopnia, praktykujący onkolog, nie nazywał łopaty po imieniu. Przyznaje, że u nas nawet bezpłatna diagnoza jest prawie niemożliwa:

Dla tych, którzy nie chcą oglądać całego filmu, zrobiłem fragmenty wywiadu:

Możliwe jest zapobieganie niektórym typom raka. Na przykład jest to rzucenie palenia - ponieważ zostało już udowodnione, że rak płuc występuje częściej u palaczy. Jeśli pijesz alkohol w dużych ilościach, na pusty żołądek i stale, może to wywołać raka. Ale nie ma takiej profilaktyki raka, jaką mógłby zrobić zwykły zdrowy człowiek..

Jeśli prowadzisz zdrowy tryb życia - nie palisz, nie pijesz często mocnego alkoholu, nie jesteś zwolennikiem niezdrowej diety, nie cierpisz na otyłość - to nie uchroni Cię przed rakiem, jeśli go zachorujesz. Przyczyny raka nie są w pełni poznane. Dlatego jest całkiem możliwe, że u całkowicie zdrowej osoby rozwinie się guz..

Wykonanie gastroskopii i kolonoskopii wymaga każdej osoby powyżej 45 roku życia. Jeśli krewni mieli raka żołądka lub raka jelita grubego, lepiej udać się do genetyki w każdym wieku i przeprowadzić typowanie dla dziedzicznych postaci raka.

Pod względem statystyk zachorowalności na raka wszystkie kraje są podobne, ale różnią się strukturą chorób. Na przykład w Rosji przeważa 4. zaawansowany etap raka żołądka (70-75% przypadków). Jeśli weźmiemy Koreę Południową, 70% to wczesne etapy. Naprawdę kolosalna różnica?

Na wczesnym etapie łatwo jest osiągnąć całkowite wyleczenie i 90% przeżycie pięcioletnie. Na trzecim i czwartym etapie nie można uzyskać takich statystyk. Koszt leczenia raka w stadium 1 i 3 różni się o kilka rzędów wielkości. Wydajemy pieniądze tam, gdzie mogliśmy zaoszczędzić.

Guzy lite można z powodzeniem leczyć w Rosji. Podczas ich leczenia stosuje się standardowe schematy i standardowe leki, które można zastosować tutaj, wiedząc, do kogo się udać.

Oczywiście łatwiej jest mi o tym mówić dzięki mojej wiedzy i możliwościom. W ciągu trzech dni pokłoniłem moją postać choroby. Jeśli mówimy o zwykłym Rosjaninie, to przejdzie bardzo długą drogę i nie jest faktem, że wyjdzie do osoby, która może mu wszystko odpowiednio powiedzieć. Niestety, teraz w Rosji jest to loteria.

Z reguły ludzie znają dobrych lekarzy, poczta pantoflowa nigdy nikogo nie zawiodła. Ale praktycznie nie ma obiektywnych kryteriów wyboru lekarza lub kliniki. Sam będę musiał zagłębić się w ten temat.

Na przykład wyszukaj „wytyczne dotyczące leczenia raka”. Sprawdź je, są po rosyjsku, tyle samo po angielsku. Wszystko jest tam bardzo specyficzne, wszystko jest bardzo proste, w formie algorytmu. Przeczytaj i przyjdź do lekarza z właściwymi pytaniami. Jeśli odbiega od tej wskazówki, możesz zapytać, dlaczego to robi..

Z nonprofesjonalizmem spotkałem się w klinikach onkologicznych w Niemczech czy Izraelu. Czasami pacjenci robili tam rzeczy, których moim zdaniem nie powinno się robić. Naturalnie przybyli stamtąd z niedopuszczalnym efektem i już zupełnie bez pieniędzy. Ale to rzadkie. Mimo to większość europejskich klinik przestrzega jasnych standardów.

Aby zaufać medycynie domowej, trzeba to zmienić. Dziś bez rzetelnych informacji o lekarzu, o poradni onkologicznej nie zaryzykowałbym [leczenia raka w Rosji].

Brak oceny klinik onkologicznych. W ramach jednej przychodni, nawet w ramach jednego oddziału chirurgicznego, taktyka może się różnić w zależności od życzeń lekarza. I bardzo często niestandardowe taktyki mogą prowadzić do niewłaściwych działań i pogorszyć wyniki..

Kluczem do zrozumienia tego problemu jest audyt jakości leczenia onkologicznego. Ale w Rosji nie istnieje.

Nie wierzę tym lekarzom, którzy mówią, że wiedzą wszystko o chirurgii, chemioterapii itp. Nie możesz wiedzieć wszystkiego. Musisz być profesjonalistą w jakimś kierunku. Z reguły im węższa specjalizacja, tym bardziej osoba pracuje zawodowo..

Poszłam do jednej kliniki w Korei - jest niesamowita specjalizacja. Dzięki temu lekarze są już jak roboty. Nawet ci ludzie w Rosji, którzy mają największe doświadczenie [w leczeniu raka] w porównaniu z nimi, to chłopcy w krótkich spodenkach. Tam jeden lekarz może wykonać ponad 400 operacji żołądka rocznie. Większość naszych klinik nie wykonuje tylu operacji rocznie. Maksymalnie - 200 operacji żołądka w specjalistycznej poradni onkologicznej.

Lekarze w Korei działają na najwyższym poziomie technicznym, z minimalnymi komplikacjami i zdumiewającymi wynikami. Jak do tego dojść? Wdrażanie screeningu - zacznij od tego.

Jeśli nie masz pieniędzy na leczenie raka, możesz zapisać się na wszystkie bezpłatne manipulacje i konsultacje. Ale ta ścieżka zajmie Ci nie mniej niż 2-3 miesiące. I nie jest faktem, że okaże się to pomocą jakościową..

Termin jest ważny, gdy wykryto wczesną nieinwazyjną postać raka. Tutaj naprawdę trzeba się spieszyć, bo jeśli miną 3 miesiące, to w 100% przejdzie z raka nieinwazyjnego do raka inwazyjnego. I w takiej sytuacji szansa na wykonanie operacji na pacjencie i danie mu prawie stuprocentowej szansy na wyleczenie przepadnie.

Dlatego bardzo ważne jest, aby zapewnić tę szybką logistykę pacjentom z wczesnymi postaciami choroby. Nie da się tego zrobić za darmo.

Miesiąc, który Ministerstwo Zdrowia wyznacza teraz na czas od diagnozy do rozpoczęcia specjalnych metod leczenia, jest kompletną utopią. Jeśli chcesz zrobić wszystko szybko, musisz za to zapłacić..

Powiedzmy, że wszystkie badania przeprowadzone dla pacjenta są dobre i pouczające. Następnie lekarz ocenia wszystkie dane i określa taktykę leczenia. To drugi etap możliwy w ramach CHI. Nie wszędzie, ale możliwe.

Wszyscy wiedzą, że niektórzy lekarze biorą pieniądze od pacjentów. Kwoty są bardzo różne. Od 100 000 do miliona - to łatwe. Formalnie można to wyrazić jako „wdzięczność”.

Każdy profesjonalista ma dysonans poznawczy. Otrzymując pensję raz w miesiącu, zaczyna myśleć: „Czy nie jestem profesjonalistą?”

Otrzymuję teraz 150 tysięcy rubli. Z reguły pacjent zawsze pragnie podziękować lekarzowi, który dobrze go traktuje i profesjonalnie pracuje. Przyjmuję wdzięczność za każdym razem, gdy pacjent opuszcza mój oddział na własnych nogach. Jeśli przynoszą mi wdzięczność, nigdy tego nie odmawiam. Inaczej moja rodzina by nie przetrwała.

- Aby otrzymać wysokiej jakości usługi, osoba musi podziękować lekarzom?

- w stu procentach. System zmusza lekarzy do przyjmowania łapówek.

Jeśli dana osoba pracuje w stanowej przychodni za 42 tysiące rubli i ma dwoje dzieci w ramionach, to jest absolutnie niemożliwe, aby żyć z tej kwoty. Zmusza to do dodatkowego obciążenia pracą, poszukiwania dodatkowego dochodu, podejmowania wielu działań, które uniemożliwiają lekarzowi skupienie się na jego głównej działalności.

Po pierwsze, to rozwój zawodowy - musi stale podążać za aktualnymi trendami. Po drugie, pomaga naszym pacjentom. Są to dwa powiązane ze sobą procesy. Lekarz musi przez całe życie się doskonalić i uczyć. Ale nie mamy warunków, aby lekarz mógł się samodzielnie rozwijać. Ma inne myśli w głowie.

Pracując w dobrej prywatnej klinice mogłem otrzymać pół miliona rubli. Ale nie będę szukał pieniędzy, aby ograniczyć moją aktywność chirurgiczną..

W Rosji nie ma znanych prywatnych klinik onkologicznych. Jeśli jesteś leczony w Rosji, lepiej jest leczyć się w klinice państwowej i podziękować lekarzom.

W wielu klinikach istnieje system, który nie pozwala pacjentowi na uzyskanie porady bez oficjalnej opłaty. To jest normalna sytuacja. Są to kliniki, w których administracja prowadzi uczciwą politykę finansową..

W Rosji istnieje kilka firm produkujących sprzęt porównywalny z zachodnią jakością. Ale nie możemy powtórzyć wszystkich technologii. Ale możemy zrobić standardowy elektrokoagulator, standardowy statyw laparoskopowy i jesteśmy w tym dobrzy..

Ale większość nowoczesnego sprzętu kupowana jest za granicą, większość leków kupowana jest za granicą. Można osiągnąć substytucję importu w farmakologii, ale będzie to bardzo daleko.

Robot nie zastąpi chirurga. Nie ma dwóch takich samych ludzi. Robot musi wykonać standardowy program, a wszyscy ludzie są niestandardowi i każdy ma inną anatomię. Teoretycznie możliwe jest sporządzenie „mapy drogowej” dla każdego pacjenta dla robota i obecnie się do tego zbliża.

Państwo wydaje pieniądze na zakup drogiego sprzętu i budowę pewnych niezrozumiałych klastrów medycznych, choć w zasadzie konieczna jest zmiana podstawowego systemu szkolenia personelu. Wynagrodzenia muszą zostać drastycznie podwyższone. Nigdy nie będziemy mieć dobrych lekarzy z taką motywacją..

Nie mamy systemu kontroli jakości, nie mamy efektywnego systemu szkoleń, nie mamy kontroli nad absolwentami (w tym z rezydentury). Z rezydencji wychodzą ludzie, którzy w zasadzie nie powinni mieć prawa do odwiedzania pacjentów.

Wygląda na to, że kraj przeszedł do kapitalizmu, a cała medycyna pozostała w Związku Radzieckim. Jesteśmy teraz dramatycznie w tyle za wszystkimi [krajami rozwiniętymi].

Mamy teraz dobrych lekarzy, którzy nie rozwijają się dzięki systemowi, ale mimo to. Kurs, który jest dla Ciebie ważny i interesujący, możesz zdobyć tylko we własnym zakresie, nikt Ci go nie zaproponuje. Z reguły są to płatne, drogie kursy, z reguły są to wyjazdy zagraniczne.

Tylko w ciągu ostatnich 5-6 lat w Rosji pojawiło się kilka konferencji, które można odwiedzić, aby uzyskać aktualne informacje.

W Rosji jest teraz jeden lider, który wnosi duży wkład w rozwój wszystkich technologii edukacyjnych - jest to N.V. Pietrowa w Pesochnach. Jasny przykład tego, jak pozytywne zdjęcia wpływają na sytuację. Przez 6 lat zmienili się z bagna w wiodący ośrodek onkologiczny w Federacji Rosyjskiej. Wszystko zależy od głównego lekarza.

Sytuacja wśród lekarzy z podstawową wiedzą jest przygnębiająca. Jeśli sprawdzisz je na jakimkolwiek teście europejskim lub amerykańskim, żaden absolwent nie otrzyma od nas dyplomu (jeśli nie przygotuje się do tego specjalnie przez kilka lat). Sam nie zdam tego egzaminu, jeśli mi go zaproponowano..

Często też uczą ich profesorowie, którzy nie mają pojęcia o współczesnej onkologii. Onkologia to bardzo dynamiczna nauka, którą należy co miesiąc monitorować.

W Rosji w ogóle nie ma badań przesiewowych. Jeśli badanie kliniczne w poliklinikach zostanie przeprowadzone sprawnie, sytuacja z postaciami raka, które można wykryć w badaniu wizualnym, ulegnie poprawie. Ale to nie jest badanie.

- Co zrobić dla osoby, która została zdiagnozowana?

- Pierwszą z nich jest zapoznanie się z programem leczenia oferowanym przez lekarza i lepiej go sobie zapisać. Jeśli lekarz zabrania ci pisać się na magnetofonie, to jest to kolejny czynnik, który pozwala zidentyfikować laika.

W domu możesz spróbować dowiedzieć się, jak kompetentny jest proponowany program.

Ważne jest, aby wyjaśnić, jak często lekarz wykonuje sugerowaną przez siebie operację. Jeśli takie operacje wykonuje tylko sporadycznie, to chyba warto udać się do tego, który wykonuje je częściej. Nie bój się zadawać lekarzowi wielu pytań. Ten, który w pełni na nie odpowiada, jest profesjonalistą.

- Co myślisz o eutanazji?

- Negatywnie. Osoba nie powinna umierać w agonii, ale przy normalnie rozwiniętej opiece paliatywnej tak się nie stanie.

Jest to bardziej kwestia etyczna, ale eutanazja w naszym kraju może pogorszyć sytuację. Zacznie być produkowany nie według wskazań, więc łatwiej jest go zakazać i nigdy nie stosować. Biorąc pod uwagę, że nikt nie może kontrolować, jak to wszystko się dzieje, będzie wiele zgonów, których można było uniknąć. W Rosji - zdecydowanie nie.

Nie znaleziono duplikatów

Dostałem tu kamień nerkowy, przyszedłem do urologa po wszystkich cierpieniach i szpitalu, mówi mi, że muszę poszukać przyczyny zaburzeń metabolicznych. Mówi, jakie testy należy wykonać i jakie wskazówki od terapeuty. Przychodzę, a ciocia-terapeuta zaczyna: co to jest, co tu wyznaczył, w ciągu 25 lat pracy w życiu nie widziałem, żeby coś takiego przepisano (badanie krwi na wszelkie elementy, TSH i tym podobne), już teraz jadę do ordynatora... To są lekarze. nie widziała - to znaczy, że nie musisz się pieprzyć. To prawda, natychmiast zamknęła się po frazie, ale chodźmy razem i natychmiast zadzwoń do wydziału zdrowia, w przeciwnym razie to prawda, czyje testy przepisane.

Przez ponad tydzień chodziłam do terapeuty z dzikimi bólami kamieniem, nie mogła postawić diagnozy. Dopóki nie zostali zabrani do szpitala w karetce, gdzie zostali natychmiast zidentyfikowani w ciągu 10 minut. A jak są analizy, zorientowali się, o co chodzi? Czy przestrzegasz diety? Jakoś na niej strzeliłem, nie wierzę, że to się przyda

Przeczytałem i byłem przerażony tym, co powiedziała osoba. Wokół kapitalizmu i medycyny w socjalizmie. A postawa „po co mam pracować za pensję”, „daj mi pieniądze, ale nie idę do pracy” i tym podobne, czy to nie jest rosyjski kapitalizm? Jest w swoim przerośniętym cynizmie. Taka postawa jest WSZĘDZIE, we wszystkich zawodach. Oto coeckers, które wyrósł system.

„Jeśli ktoś pracuje w stanowej ambulatorium za 42 tysiące rubli.” A jeśli pracuje w fabryce, jakie to ma znaczenie? Może nadszedł czas, aby wziąć wdzięczność od 100 osób?

Każdy, kto po prostu uczciwie wykonuje swoją pracę, zapewnia kraj, ratuje każdego mieszkającego w tym kraju i każdego z osobna. Każdy, kto zmusza do złożenia jakiejkolwiek wdzięczności, topi kraj, siebie, swoich bliskich. wszyscy. Chodź, idź. Ten kraj nie istnieje długo.

U mamy zdiagnozowano raka w bezpłatnej klinice. Zostaliśmy przyjęci do szpitala, w ciągu roku były 3 operacje, wszystko było bezpłatne, łącznie z badaniami i badaniami. Teraz wszystko jest w porządku.

Rosyjskie Centrum Onkologii. Błochin, nie słyszałeś, TS? Gdyby tylko napisać Che. Tam ludzie codziennie ratują ludzi.

Chociaż to jest Varlamov, o czym rozmawiać.

U mojego ojca dzisiaj zdiagnozowano raka

Prawdopodobnie mam do sprzedania mieszkanie

Ogólnie jestem teraz w innym regionie, zadzwonili do mnie i zszokowali mnie wiadomością. Nie wiem nawet, jaki to etap. Ale jego ojciec ma już 73 lata i nie prowadzi specjalnie zdrowego trybu życia. Teraz naprawdę się boję, bo nie wiem, co robić. Tak, i co będę teraz robić, po prostu się martw.

Wyjeżdżasz za granicę na kursy odświeżające wiedzę? Czy wykonujesz operacje na nocnych zmianach? Czy możesz zapewnić dzieciom godną edukację w Europie? Nie wspominając o zakwaterowaniu i transporcie. Lekarz na jego poziomie powinien to wszystko mieć i nie mieszkać w Moskwie za 40 tysięcy rubli

„-Co powinna zrobić osoba, u której zdiagnozowano?”

-Sprzedaj wszystko i jedź do Izraela na leczenie.

Wycieczka onkologiczna

„Lepiej zaprzyjaźnić się z onkologami niż być z nimi leczonymi”

Dziś opowiem o małym, ale bardzo ważnym epizodzie w moim życiu. Naprawdę mam nadzieję, że ten tekst komuś pomoże, przynajmniej pomoże mi, przynajmniej podsumować 3 trudne miesiące mojego życia. Tego tekstu nie należy traktować jako marudzenia, sposobu na znalezienie sympatyków itp. Chcę tylko podzielić się swoim doświadczeniem, doradzić i zwrócić uwagę na kilka punktów z życia codziennego.

A więc tło: wszystko zaczęło się w styczniu 2019 r., Tak się złożyło, że jesienna smutek, która zwykle przytrafia się ludziom jesienią, następuje zwykle po nowym roku. Ale w tym roku było to szczególnie długotrwałe, wspomagane przez stres w pracy, drobne problemy zdrowotne (jesienią odkryłem, że jestem nosicielem zespołu Gilberta). W efekcie schudłem całkiem sporo, około 10 kg i przypadkowo siedząc w pracy poczułem guz na szyi, dość duży i gęsty. Węzeł limfatyczny? Nie, nie ma ich tam, była tylko tarczyca. Poszedł na USG, pokazał supeł. Poszedłem do endokrynologa, badania na hormony i skierowanie na punkcję węzła w poradni onkologicznej. Tu zaczyna się moja fascynująca podróż...

Część 1: Nie martw się...

Pominę różne biurokratyczne gagi i zabiorę się do rzeczy, dotarłem do przebicia. Tam, gdzie przyjazny i niezwykle miły lekarz powiedział, że nie ma się co martwić, ponieważ 90% węzłów tarczycy jest łagodnych, zrobił nakłucie i powiedział, że przyjdzie po wynik za 10 dni. 90% to duże prawdopodobieństwo, ale nadal martwiłem się z oczywistych powodów.

Przyjechałem 10 dni później, większość emocji minęła, miałem plany na ten dzień iw ogóle ta cała stresująca sytuacja zaczęła ustępować i zacząłem wchodzić w normalny rytm życia. Wchodzę do gabinetu z pełnym przekonaniem, że wszystko jest w porządku... i nie, biopsja jest zła, a raczej nie biopsja, ale wynik. Nie do opisania uczucia! nikt nie doświadczyłby tej tęczy wrażeń: gdyby podczas kontrastującego prysznica dali ci w brzuch, a potem kopnęli cię w koronę, a dla pełności wrażeń kopali w krocze - coś takiego, ale nawet wtedy to nie będzie opisywać nawet połowy tego zakresu... Świadomość, że właśnie skończyłem 29, 29 lat KARL dodała oliwy do ognia! Nawet nie przezwyciężyłam sikania-trzydzieści, poza tym moja córka miała zaledwie rok i ogólnie jestem taką zdrową osobą: nie piłem, nie paliłem, nie uprawiałem sportu, starałem się dobrze jeść. Tutaj możesz już wielokrotnie formułować napiwek.

Wskazówka 1: „Jeśli zdiagnozowano u Ciebie raka, nie musisz się ukrywać, mówić rodzinie i przyjaciołom, oni ci pomogą, a ty na pewno potrzebujesz pomocy”.

Wielu pacjentów z rakiem tak boi się diagnozy, że nawet nie mówi o tym swoim najbliższym, to jest błąd. Po pierwsze, onkologia nie rozumie młodych i starych, dobrych i złych, biednych i bogatych, każdy może to mieć, w każdym wieku i wszyscy ludzie są narażeni na to błoto. Dlatego nie musisz się tego wstydzić, nawet z tego, że dzielisz się z kimś swoim nieszczęściem, będzie ci łatwiej, uwierz mi, to działa. I tutaj możesz już przejść do porady numer dwa.

Wskazówka 2: „Znajdź psychologa”

Skończmy z tym, psycholog nie jest lekarzem, psycholog i szpital psychiatryczny są połączone tak samo, jak helikopter i rower. Ten specjalista pomoże Ci szybko (jeśli specjalista jest normalny) wyjść ze sceny „wszystko źle, jutro mnie pogrzebią” na scenę „wszystko się leczy, nie ma nic śmiertelnego”. W moim przypadku miałem szczęście, był taki specjalista. Wyjście z kompletnego fatalizmu zajęło nam tylko 3 dni. Specjalista z Irkucka, jeśli ktoś będzie potrzebował osobistego kontaktu, podam kontakt. Ogólnie rzecz biorąc, potrzebujesz tego specjalisty, nawet jeśli nie masz tak trudnej diagnozy, po prostu dlatego, że wiele problemów narasta od dzieciństwa, a jeśli nie zostaną rozwiązane, mogą przeszkadzać ci przez całe życie..

I od razu wskazówka numer 3.

Porada nr 3: „Nie trzeba leczyć się sodą, skontaktuj się ze specjalistyczną przychodnią”

Dotyczy to nie tylko napojów gazowanych, ale także czosnku, muchomorów, grzybów, modlitw, wody święconej, suplementów diety, uzdrowicieli, uzdrowicieli, babek itp. Wszystko to powinno leczyć raka. Rak jest leczony przez lekarzy metodami sprawdzonymi przez lata, a niektóre z nich są bardzo szkodliwe i nieprzydatne (np. Chemioterapia), ale działa. Wszystko inne nie działa, bo gdyby zadziałało, to tradycyjna medycyna wykorzystałaby to w 100%.

Tak, wiesz na pewno, że czosnek pomógł cioci Lucy z wejścia 5 w walce z rakiem, ale nie jesteś ciocią Lucy. Najważniejszym zasobem, jaki posiadasz, jest czas, więc lepiej go nie marnować, nie chodzić do uzdrowicieli, magów i innych szarlatanów, ponieważ podczas spaceru Twój doskonale uleczalny rak w stadium 1 może łatwo stać się nieoperacyjnym rakiem w stadium 4.

Co więcej, ponownie pominę kilka biurokratycznych procedur, takich jak uzyskanie zaświadczeń z miejscowego szpitala. Konieczne było przygotowanie kilku analiz i opracowań, które faktycznie zrobiłem. Zrobiłem to wszystko dla pieniędzy, bo jest szybkie i wydajne, a czas to najcenniejszy zasób. W rezultacie nadeszła godzina HE - stoję w szpitalu gotowy do szpitala.

Część 2: Poradnia onkologiczna

Dotarłem w to miejsce 19 marca, zabrano mi dokumenty i przydzielono mi podopiecznego. Oddział jest w doskonałym stanie, byłem na oddziale głowy szyi (ONKO-3). Było nas trzech: młody chłopak o 3 lata starszy ode mnie z podobną diagnozą, starszy mężczyzna z tłuszczakiem na szyi. Tego samego dnia spotkałem się z anestezjologiem, przeprowadziła ankietę i powiedziała, że ​​jutro mam operację. bardzo szybki.

Spotkałem się z lekarzem prowadzącym po południu, przeprowadził ankietę, przyjrzał się strunom głosowym, opowiedział o zakresie operacji - czekałem na tyreoidektomię. Byłem gotowy! Mogę powiedzieć, że jestem spragniony, kiedy wycina się ze mnie ten kawałek skóry. Tak! odetnij to, to nie jest moje! Będę się uśmiechał i był szczęśliwy jak dziecko słońca, kiedy go nie będzie!

20 rano zdałem testy, dali mi szlafrok i zacząłem czekać. Oczywiście martwiłem się, ponieważ nigdy nie byłem pod znieczuleniem ogólnym. Zabrali mnie na salę operacyjną, podłączyli sensory, przyszedł anestezjolog, coś zrobił i źle się poczułem. nudności, wymioty i zamykają się oczy.

Slap i budzę się, budzę się, ale oczy mam zamknięte w ustach, coś mi przeszkadza - rurka do intubacji (zostałem o tym ostrzeżony).. zasnąłem - potem obudziłem się z tego, że został wyciągnięty, potem zasnąłem, potem ktoś pyta o jej imię - odpowiedział. Potem gdzieś ich zabierają - tak, na oddział. Kazali mi wejść na łóżko - zrobiłem to, założyłem kroplówkę. Obudziłem się już gdzieś przytomny o 18:00. Myślałem, że boli mnie szyja, ale nie, bolały mnie plecy - bolały jak cholera! Zniosłem tyle, ile mogłem, poprosiłem o wezwanie personelu medycznego - przyszła kobieta i powiedziała, że ​​poda środek znieczulający, nałoży go i zasnąłem. Obudziłem się bliżej nocy, znowu bolały mnie plecy. Przez cały ten czas nie można było pić, wstawać. Budząc się następnego dnia, czułem się stosunkowo dobrze, nie bolały mnie plecy ani szyja. Była lekka słabość, ale był apetyt. Po badaniu przez lekarzy powiedział, że wszystko poszło dobrze, związali mnie, obrobili szew i zacząłem czekać.

Część 3: w toku

Ponadto trzeba było czekać na histologię. Jest to kluczowa procedura w całej tej historii, kiedy wykonywana jest biopsja, liczba komórek jest bardzo mała i specjalistom czasami trudno jest postawić dokładną diagnozę. Ale gdy tkanka już została usunięta, to tutaj można w pełni odwrócić: usunięty fragment jest odwodniony, następnie "zmumifikowany" specjalnymi substancjami jak np. Parafiny, a następnie bardzo drobno pocięty, a specjalista bada to pod mikroskopem (nie jestem lekarzem, dlatego powyższa procedura jest opisana w ten sposób, jak to rozumiałem na moim poziomie filistyńskim). Nawiasem mówiąc, takie badania wykonuje patolog)) tak, zajmują się nie tylko sekcjami zwłok, większość diagnoz jest wykonywana przez tych specjalistów za życia pacjenta. Więc patolodzy to wspaniali towarzysze, bardzo im dziękuję za ich pracę. Wszystkie dalsze prognozy i schematy leczenia opierają się na wynikach histologicznych..

Musieliśmy czekać około 10 dni, cały ten czas nie ma sensu opisywać, wszystkie dni jako jeden: śniadanie, badanie, obróbka szwów, pomiary temperatury, obiad, kolacja itp. Jedyne, co ciągle szedłem, następnego dnia po operacji zmierzyłem długość korytarza, było to około 50 metrów i szedłem. Pierwszego dnia przeszedłem tylko 200 metrów z odpoczynkiem. 10 dnia przeszedłem już 2-2,5 km dziennie. Temperatura nie wzrosła, nie było zapalenia, szwy usunięto w 7 dobie. A ja też ciągle chciałem jeść)) Racje szpitalne są bardzo rzadkie, więc moja rodzina karmiła mnie owocami i słodyczami.

Kiedy przyszły wyniki badania histologicznego, wykazały, że mam gruczolaka mikropęcherzykowego, wydychałem powietrze. Byłem gotowy na różne wyniki, ale nie spodziewałem się tego. Wszakże już na etapie przygotowań zapytałem lekarzy, czy to może być gruczolak, na który otrzymałem odpowiedź „może, ale w Twoim przypadku mało prawdopodobne, bo węzeł jest duży i bardzo gęsty”. Z jednej strony szczęście! Potem było jeszcze wiele trudności, ale wtedy byłem szczęśliwy, możesz powiedzieć, jak się urodziłem 2 razy.

Załączam 2 referencje, diagnozy wstępne i końcowe.

Na tym myślę, że możemy zakończyć pierwszą część, więc okazał się długi post. Jeśli jest chęć, to może napiszę część 2, bo dalej też było ciekawie, bo bardzo trudno oderwać się od myśli, które „niosły” i zacząć żyć tym samym życiem (zajęło mi to rok).

Onkologia oczami bliskich

Dzień dobry wszystkim!

Kontynuujemy historię pozbycia się gruczolakoraka płuca IV etapu.

Wczoraj miał charakter orientacyjny. Nasze działania na rzecz zwalczania anemii i podniesienia poziomu hemoglobiny okazały się słuszne. Najwyraźniej poprawnie obliczyłem dawkę. W ciągu tygodnia podnieśliśmy poziom hemoglobiny z 70 do 93. Czerwone krwinki też się czołgały. Żona zauważa poprawę samopoczucia. Zniknie zmęczenie i zmęczenie. Nie ma innych objawów. I bez poluzowania uścisku, cicho i ostrożnie się z tego cieszę.

Wczoraj ponownie oddali krew. Zobaczmy, co stanie się za kilka dni. Wyniki te zostały przesłane do lekarza prowadzącego. Powiedział, że czekamy na następną analizę. Być może wskaźniki pozwolą na kolejną sesję ht.

W międzyczasie, równolegle do tych wydarzeń, nadal szaleję na punkcie naszej medycyny. Nie mogę powiedzieć inaczej. Oznacza to, że zajmujemy się rejestracją niepełnosprawności.

Jeśli ktoś pamięta, minął ponad miesiąc odkąd zebrałem dokumenty i niezwłocznie wysłałem je do naszego lokalnego onkologa. Wierzcie lub nie, ale opuszczą jego biuro na zlecenie dopiero 28 maja. Aby rozpocząć legalną podróż, musieli otrzymać telefoniczne obietnice, że wszystko zostanie załatwione. A kiedy stało się to możliwe, odwiedź to osobiście.

Patyki drzew! Nie rozumiem czegoś? Czy to znowu wina urzędników? Wypalić się? Nie do zniesienia obciążenia? Wynagrodzenia?

W końcu ludzie nie zwracają się do niego z katarem! Jego zadanie, po prostu głupio jest przekierowywać ich do komisji. I jest jasne, że przeklinanie go jest bezcelowe, a może nawet szkodliwe. Proces nie przyspieszy. Narzekać? Nie przejmował się naszymi skargami. Nikt mu bowiem nic nie zrobi. Nadal musi szukać zastępstwa. I tak, choć gorsze, ale jest. Musisz przekonywać i napominać. Dlatego chciałbym, żeby osoba powiedziała, a potem zrób to. Co więcej, nie wiem, jaki rodzaj pracy. Generalnie mam nadzieję, że w wyznaczonym czasie nasze dokumenty ostatecznie opuszczą tę instytucję. Mam to pod kontrolą.

Co dalej? Kwestia materialnego wsparcia rodziny jest niezwykle dotkliwa. Otrzymałem 350 rubli wsparcia z urzędu pracy))). Kolejny dowód na to, że państwo i państwo żyją inaczej.

Ale nie popadam w skrajności. Wynika to ze stałego zatrudnienia w gospodarstwie domowym. Stan żony pozwala jej teraz na podjęcie pewnych prac domowych. Oczywiście bez fanatyzmu. Dbam o to, żeby nie przepracowała się. Niemniej stałem się bardziej wolny. Mam dorastające pisklęta indycze. Interesujące jest dla mnie majstrowanie z nimi))). Postanowiłem zbudować im wygodny pokój. Zebrał wszystkie resztki materiałów budowlanych i udało mu się zaoszczędzić 50 procent na budowie, to nie jest szybka sprawa. Tworzenie jednej ręki zajmuje dużo czasu. Ale ja też nie mam się gdzie spieszyć. Dzień po dniu ten budynek był ukończony przeze mnie. Nadszedł dzień parapetów moich opierzonych podopiecznych. Dom jest ciepły i jasny. Jak na tę kwotę jest dość obszerny. I gdy tylko przesunąłem ostatnią laskę i zamknąłem za nią drzwi, zadzwonił niespodziewany telefon.

Zadzwoniła dziewczyna, mój dawny kolega, szef działu personalnego organizacji, w której długo pracowaliśmy. Mówi mi, że organizacja, w której ona i kilku naszych byłych współpracowników teraz pracuje, potrzebuje pracownika i zapamiętali mnie. Jeśli obecnie jestem bez pracy, ucieszą się, widząc mnie w swoich szeregach..

Co mogę powiedzieć? Wszystko na czas! Zdałem rozmowę kwalifikacyjną i od pierwszego dnia zaczynam swoje obowiązki. Moja małżonka była zadowolona, ​​że ​​znowu stałem się „żywicielem rodziny” i że teraz po prostu musi wreszcie dojść do siebie. Naprawdę mam nadzieję, że ten fakt również będzie dla niej wielkim bodźcem do wyleczenia..

Idę teraz do domu. Dlatego czasami decydowano, że małżonka jest zachęcana kieliszkiem czerwonego wina, a ja kieliszkiem lub dwoma brandy))).

To jest nasza wiadomość. Podczas gdy w pozytywnym. Mamy nadzieję. Czego życzymy wszystkim!

Dwa najgorsze dni w moim życiu

W tym roku były dwa najstraszniejsze dni w moim życiu. Na początku kwietnia dowiedziałem się, że moja żona ma raka w części żeńskiej, a pod koniec maja u mamy zdiagnozowano raka żołądka. Od prawie dwóch miesięcy nie traciłam ducha, zachęcałam bliskich, szukałam i znajdowałam możliwości diagnozy i leczenia. Ale od wczoraj, po diagnozie mamy, jestem załamany. Nie mogę zrozumieć, dlaczego zasługują na to wszystko. Żona, która regularnie chodziła do lekarzy, jakby do pracy. I moja mama, która właśnie przeszła na emeryturę i kupiła sobie psa, jak zawsze marzyła. W tej chwili moja żona pokonała prawie połowę drogi. Dla mamy wszystko się dopiero zaczyna. Przepraszam za takie stanowisko, ale w desperackiej próbie chcę przywołać moc Pikabu i prosić Pikabuszników, aby życzyli im wszystkiego dobrego (lub modlili się, jeśli wierzysz). Dbaj o siebie i swoich bliskich.

Inside American Oncology, część 42

Kontynuuję moją opowieść o raku przełyku i amerykańskiej onkologii. Poprzedni post o onkologii jest tutaj, reszta w profilu. W tym numerze mowa o gastroskopii (EGDS).

Rozdział 122. Przygotowanie.

W poprzednim odcinku powiedział, że narzekał, że półtora miesiąca temu jedzenie utknęło mu w gardle. Pielęgniarka dr O (chirurg onkolog, który operował mnie rok temu) oddzwoniła i powiedziała, że ​​będę zaplanowany na maj. Dwa tygodnie ciszy, przypomniał sobie (w liście na stronie internetowej) - och, teraz, teraz, kolejny tydzień ciszy, ostatnie chińskie przypomnienie - iw zeszły poniedziałek zadzwoniła dziewczyna odpowiedzialna za harmonogram. EGDS będzie w piątek, wcześniej zadzwonią do mnie i zaproszą na badanie COVID, zadzwoni też anestezjolog. Jeśli wszystko jest w porządku, w czwartek zadzwoni i poda godzinę zabiegu. Konieczne jest, aby po zabiegu odebrał mnie krewny, ale nie może wejść do środka, musi poczekać na parkingu.

Rzeczywiście, we wtorek jest telefon: przyjdź jutro na test. Zapytałem, czy można nie iść do głównego szpitala w centrum, ale zrobić to gdzieś bliżej - tak, było to możliwe w podmiejskim szpitalu należącym do tej samej kliniki. Byłem tam rok temu, kiedy wybierałem miejsce na chemioterapię i radioterapię, opisałem tutaj rozdział 21. Możesz przyjechać o każdej porze od 9 do 3..

Idę. Parking jest zablokowany, stoi kolega w masce, pyta do kogo, po czym go wpuszcza. W garderobie przy wejściu znajduje się jeszcze jeden znajomy w masce, z komputerem i papierową listą. Znalazł mnie, wydrukował kawałek papieru, wskazał ręką: to jest, gdzie idziesz. Zajęło to około 10 minut, w tym czasie przejechały obok mnie dwie staruszki na wózkach inwalidzkich (nie wiem czym, to właściwie budynek karetki) i jedna ciężarna poszła za mną, również na test.

Część garażu przeznaczona jest do testów. Krzesło dla mnie, stół z komputerem, dwóch lekarzy - chłopak i dziewczyna. Ich kombinezony ochronne są różne:

I coś takiego:

Maska (wygląda jak respirator i jednorazowy), czapka, okulary, rękawiczki, krótka jednorazowa suknia, jednorazowe spodnie pod nią. Włożyli patyk do jednego nozdrza, a następnie do drugiego. Głębokie, trochę nieprzyjemne, ale znośne. Wszystko za darmo, jeśli test wypadnie pozytywnie, zadzwonimy.

Właśnie wróciłem do domu, przyszedł e-mail: wejdź na stronę kliniki, masz nową wiadomość. To jest standardowy sposób komunikacji z nimi. Wchodzę i czytam: anestezjolog zadzwoni o 2 w nocy, kiedy będziesz wypełniać kwestionariusz. Zegar to 1:45. Kwestionariusz jest standardowy: wywiad lekarski, przebyte znieczulenie, alergie, bezdech, protezy, palenie, alkohol, narkotyki. Potem zadzwonili i zapytali ustnie o to samo. Czy możesz szeroko otworzyć usta? - Tak. - Otworzyć. Film nie został poproszony o uwzględnienie. Ostrzegałem, że nie mogę leżeć płasko: mam ciężką skoliozę, szyja nie do końca się prostuje. - Spójrz na sufit. Stało się? - Tak, mówię, ale nie widzę całego sufitu. - Dziękuję. Jakieś pytania? - Tak. Jak długo potrwa procedura? Muszę coś powiedzieć temu, który mnie odbiera. - Mam to napisane od 12 do 1:30, ale jutro w końcu powiedzą.

Następnego dnia czekam na telefon cały dzień, za kwadrans piąta nie mogę znieść i dzwonię do siebie. Och, czy jesteś taki a taki? Właśnie miałem do ciebie zadzwonić. Przyjdź o 17:15. Na przykład o 5:15, powiedzieli mi o 12, a szpital jest zamykany o 6? A to jest konieczne na pusty żołądek, czy nie powinienem jeść ani pić przez cały dzień? - Lekarz nie ma innego czasu, spóźnimy się. Możesz jeść i pić do 9 rano. Dzwonię do brata i ustalam, że odbierze mnie o 7 po pracy, a ja dotrę ubera.

Następnego dnia, to jest piątek, dzień zabiegu, zadzwoń o 8 rano: czy możesz przyjść o 9:30? Cóż, albo później, kiedy będziesz miał czas. Lekarz zyskał czas. Dzięki Bogu nie miałem jeszcze czasu na jedzenie. Dzwonię do brata, renegocjuję o 11:30, pilnie się przygotowuję, dzwonię do Ubera, jak na szczęście, jakieś pilne prace, wszystko robię szybko, szybko. Cena za Ubera (a dokładniej Lyft) się nie zmieniła, wszystko jest jak zwykle, tylko kierowca ma na sobie maskę i trzeba usiąść na tylnym siedzeniu.

W szpitalu drzwi były zwykle otwarte ze wszystkich stron, teraz jest ich tak wiele po jednej. Coś podobnego do posterunku, pielęgniarka stoi, ale nikogo nie zatrzymuje, nie mierzy temperatury. Recepcjonistka prosiła, żeby nie stać w kolejce, tylko usiąść w holu, zadzwoniła. Hol jest prawie pusty, a kilku oczekujących pacjentów siedzi tak daleko od siebie, jak to możliwe. Guild Girl zadzwoniła, poprosiła mnie o zdjęcie szmacianej maski i dała mi jednorazową. Jednak długopis, który należy podpisać, nie jest jednorazowy. Chciałbym myśleć, że jest dezynfekowany między gośćmi, ale trudno w to uwierzyć. Zaczekał.

Zadzwonili do mnie prawie o 11. Udało mi się napisać do brata, żeby nie przychodził o 11:30, żeby czekać na telefon. Kazano im całkowicie się rozebrać i przebrać w szpitalną koszulę, ubranie w torbę, zostawić tylko okulary. Włożyli zakraplacz. Przyszedł anestezjolog i powiedział, że będzie całkowite znieczulenie z intubacją. Trochę się spięłam, ostatnim razem do gastroskopii wystarczało uspokojenie - znieczulenie żylne. Cały personel medyczny ma na sobie zwykłe bawełniane kombinezony medyczne, tylko maski i czapki zostały dodane ze sprzętu ochronnego, a rękawiczki zawsze były.

Potem wszedł mieszkaniec. Przedstawił się i wyciągnął rękę. Spojrzałem na nią z niedowierzaniem, pomyślałem, że uściski dłoni zostały odwołane na zawsze. Trząsł się z pewnymi wątpliwościami. Mieszkaniec powiedział, że to sam doktor O będzie operował (operował, cholera! Myślałem, że tylko zobaczą) i będzie pomagał. Dał mi papier do podpisania, co mi zrobią. EGDS, prawdopodobnie rozszerzenie (to znaczy rozszerzenie: gumowy balonik jest wprowadzany do przełyku i tam nadmuchiwany, aby rozciągnąć go w wąskim miejscu), prawdopodobnie biopsja, prawdopodobnie stent. Powiedział, że to na wszelki wypadek, rozszerzenie jest mało prawdopodobne, biopsja jest bardzo nieprawdopodobna, a stent mało prawdopodobny. Podpisałem, wręczyłem okulary i zawieźli mnie na salę operacyjną.

Podszedł do stołu operacyjnego, a potem okazało się, że zakraplacz został umieszczony nieprawidłowo, nie dostali się do żyły, cały roztwór soli przepływał. Pielęgniarka od razu przebiła drugą rękę, nie uderzyła ponownie, w ogóle udało mi się położyć kroplówkę po raz czwarty, teraz obie ręce mam posiniaczone.

Obudziłem się w pokoju, w którym leżałem tylko 40 minut i odszedłem od znieczulenia, a następnie przeturlałem się do następnego. Dali mi już drinka, zaproponowali lody, galaretkę lub mus jabłkowy, zwrócili ubrania i telefon, zadzwoniłem do brata, żeby po mnie przyjechał. W drodze na salę operacyjną udało mi się zauważyć godzinę - 11:45, a na drugi oddział dotarłem już około 3. Oznacza to, że operacja trwała 2 godziny.

Zwykle po endoskopii przychodzi lekarz i mówi, co we mnie widział, tym razem nikt nie przyszedł. Dziewczyna, która zwróciła ubrania, wystawiła wydruk - po podsumowaniu wizyty, wyniki wizyty. Mówi, że miałam EGDS i rozszerzenie, a wizytę u lekarza muszę umówić „jak najszybciej w ciągu dwóch tygodni”. Natychmiast zadzwoniłem na oddział, cieszyłem się, że lekarz przyjmuje go w poniedziałki, następny poniedziałek jest zajęty, potem (25 maja) jest Dzień Pamięci, a więc tylko 1 czerwca. Zapytali, czy chcę przyjść osobiście, czy wystarczy rozmowa wideo. Zgodziłem się na wideo. Raport na stronie, jak powiedzieli, pojawi się, gdy lekarz będzie miał czas.

Minął tydzień, raport jeszcze się nie pojawił. Nadal nie wiem, co tam znaleźli, czy jest nowy guz, czy nie. Z faktu, że nie pobrano biopsji, można przypuszczać, że tak nie było. Z drugiej strony z „jak najszybciej” można wywnioskować, że coś nie jest idealne. Wydaje się, że przełyk naprawdę się rozszerzył, jedzenie przestało się blokować. Chociaż trudno powiedzieć na pewno, przez kilka pierwszych dni po intubacji bolało mnie gardło, a teraz się opiekuję.

Rozdział 124. Wychodzenie z kwarantanny.

Ameryka stopniowo odradza się. Zmniejsza się liczba przypadków i śmiertelność. Illinois jest w gorszej sytuacji niż inne stany, ale na końcu tunelu wciąż jest światło. Dużo testują (25 tysięcy dziennie). Uważa się, że kwarantanna powinna być utrzymana, jeśli mniej niż 20% badanych jest pozytywnych. Teraz 9%. Są miejsca w szpitalach i bezpłatna wentylacja mechaniczna. Nie było upadku medycyny. Mam przyjaciół, którzy są anestezjologami (mąż jest lekarzem, żona jest pielęgniarką). Znajdowali się w epicentrum. Mówią, że było to przerażające na samym początku, kiedy nic nie było jasne. Potem wszystkich lekarzy kontaktowych postawili na izolację, potem przestali, bo trzeba było zamknąć całe szpitale. Teraz testują i są izolowani tylko wtedy, gdy wynik testu jest pozytywny. Ale lekarze pracujący z Covid sami boją się przynieść infekcję do domu, moi przyjaciele mieszkają w hotelu, w różnych pokojach, a krewni opiekują się swoimi dziećmi i przynoszą im jedzenie pod drzwi hotelu.

Sklepy i salony fryzjerskie będą otwarte od 1 czerwca i będą mogły gromadzić się grupy do 10 osób. Niektóre parki i plaże są już otwarte. Nie możesz pływać, ale ludzie opalają się i grillują. Dużo chodzę w różnych miejscach, dziś przeszedłem 12 km. Oto kilka zdjęć ze spaceru.

Dzieci uwielbiają budować skalne wieże na plaży. Tutaj kamień był ubrany w maskę.

Ten kwietnik jest tuż przy skrzyżowaniu, dwóch Chińczyków w maskach było zajętych w ogrodzie przed domem. Na tabliczce jest napisane: „Proszę, nie zaśmiecaj, posadzili go sąsiedzi”..

Punkt wiadomości nr 1031: Mikrosfery płynęły pod prąd krwi i dostarczyły lek do komórek rakowych

Ja i chłoniak. Część 4. Znowu chemia

Chemioterapia wpływa na organizm powoli, ale pewnie. Nawet z tak mało toksycznym protokołem leczenia jak mój. Pod koniec drugiego kursu skóra stała się jak papier. Był pewien rodzaj szarego odcienia, ciągła suchość pomimo ton nawilżających. Oczy były zapadnięte, a na tle przerzedzonych brwi wyglądały przerażająco.

Wargi były bardzo popękane, dziąsła były okresowo zaognione. Czy powinniśmy się cieszyć, że nie było zapalenia jamy ustnej? Zacząłem się szybciej męczyć i więcej spać, ale w pierwszych dniach po kolejnym zastrzyku często miałem koszmary. W tym samym okresie czułam się jak księżniczka i groszek - wygodne wcześniej łóżko stało się nagle twarde. Na ciele i twarzy stale pozostawały zmarszczki.

Leukocyty zaczęły coraz bardziej spadać. W zasadzie wszyscy traktowali chemię poniżej normy, ale potem coraz częściej dążyli do jedności. Mózg po chemii wkrótce mnie wyprzedził. Myślę szybko i mówię szybko, ale w pewnym momencie przerwy między słowami wydłużyły się, zakończenia zaczęły się mylić, a pozornie proste zadania zajmowały więcej czasu.

Po czwartym zastrzyku chemii ponownie pojechaliśmy do Mińska na PET-CT. Płakałam, czytając wyniki, ale tym razem płakałam z radości - wielki strach był taki, że kuracja nie działa.

Wynik był również zadowolony z mojego hematologa. Ogólnie rzecz biorąc, mogłem już zostać wysłany w celu napromieniowania dotkniętych obszarów, ale lekarz prowadzący zdecydował o dalszym zmniejszeniu wielkości formacji w śródpiersiu za pomocą chemii. Musiałem kopać jeszcze 4 razy.

Dygresja liryczna :-) Urodziłem się w 1993 roku i jednocześnie zdiagnozowano u mnie grupę krwi - II ujemną. Kiedy byłem po raz pierwszy hospitalizowany w celu podjęcia pracy naukowej, lekarz polecił mi oddać krew dla grupy. Od razu machnąłem ręką i zaproponowałem, że zrobię kopię aktu urodzenia ze stemplem analizy. Lekarz nalegał i po chwili na mojej karcie pojawiła się nowa wkładka:

Bez transfuzji krwi, przeszczepu szpiku, SMS-ów i rejestracji :-)

Trzeci kurs chemii nie wyróżniał się niczym znaczącym, ale czwarty zaczął się śmieci. Bleomycyna, jeden z leków w moim schemacie, „reaguje” na toksyczność płucną. Po siódmym zastrzyku wyszedłem z pokoju zabiegowego z uciskającym kaszlem. Po 4 godzinach temperatura wzrosła do 39 ° C, pojawiły się wymioty. Następnym razem wszystko powtórzyło się dokładnie, ale przez kilka dni po wstrzyknięciu utrzymywał się utrudniony, bolesny oddech. Lekarz stwierdził, że to Bleo mnie powalił, chociaż ostatnie badania pokazują, że jego całkowita dawka 150 mg jest uważana za toksyczną. Najwyraźniej 120 mg mi wystarczyło.

Kiedy opuszczaliśmy Kijów, Ukraina już wprowadziła kwarantannę, ale połączenie transportowe nie zostało zatrzymane. Ostateczne badanie PET-CT zaplanowano na 22 marca, co później przerodziło się w prawdziwą misję. Tak jak poprzednio, dodatnia dynamika PET oznaczałaby przejście do kolejnego etapu leczenia.

Rak nerki. Moja historia. Szpital

Doskonale rozumiem, że moja historia nie jest tak dramatyczna, okropna i heroiczna jak inni. Tylko przelotnie rzuciłem okiem i praktycznie nie poczułem prawdziwej onkologicznej rzeczywistości - wysiadłem z lekkim strachem. Mam nadzieję, że wysiadłem. Za kilka miesięcy będzie można śmiało powiedzieć, kiedy zdam kolejne badania i zrobię USG / tomografię komputerową, które mam nadzieję, potwierdzą pozytywny wynik leczenia, a rok później ostatecznie ustalą stan „wyleczonych”.

Do napisania tego długiego postu skłoniło mnie nie tyle moje „trudne doświadczenie” (choć z pewnością nie było to łatwe w niektórych miejscach), ale raczej chęć podzielenia się informacjami w wygodnej i skoncentrowanej formie z takimi szczęśliwcami jak ja. Szczęściarze, bo jak powiedział jeden z lekarzy o naszym oddziale (urologicznym, onkologicznym, chirurgicznym) - „tu są wszyscy, którzy mają szczęście”. Miał szczęście, bo onkologię wykryto już na początkowym etapie i można ją skutecznie wyleczyć metodą chirurgiczną. Co ciekawe, w urologii panuje bardzo ciekawy trend - jeśli w początkowym etapie jest on bardzo dobrze leczony, tak dobry, że w wielu przypadkach nie jest wymagane dalsze leczenie onkologiczne (chemia, radioterapia itp.). Ale jeśli etap jest zaniedbany, to szanse na pomyślny wynik wcale nie są duże, a często pacjenci nawet nie są operowani, ponieważ powoduje to po prostu niepotrzebne cierpienie i trwa kilka miesięcy od pozostałego bardzo krótkiego życia.

Cóż, teraz wróć do mnie na noszach na sali operacyjnej.

Operacja nie była najtrudniejsza, ale dość poważna - resekcja górnego odcinka nerki prawej (usunięcie guza wraz z sąsiednimi tkankami). Jest to operacja zachowująca narząd - nerka pozostaje, usuwana jest tylko część narządu z guzem. Istnieje kilka możliwości wykonania takiej operacji - nie mogę powiedzieć, która z nich jest lepsza. Ale mój lekarz wyjaśnił, że operacja laparoskopowa, co dziwne, jest lepsza do usunięcia nerki niż do resekcji. Upraszczając, po usunięciu nerki, zablokowaniu tętnicy i usunięciu całego organu; podczas resekcji lepiej zobaczyć całą nerkę żywą i zrozumieć, co i gdzie przeciąć, zareagować na miejscowe krwawienie itp. Dlatego resekcję najlepiej wykonać zwykłym dużym nacięciem.

Podano mi pełne znieczulenie, z zatrzymaniem oddechu, wentylacją mechaniczną itp..

Oczywiście nie pamiętam samej operacji - ale bardzo dobrze pamiętam przebudzenie.

Wydaje mi się, że tonę, duszę się - potem biorę głęboki wdech i słyszę głosy „Wykonano zdjęcia rentgenowskie, płuca wyprostowane”, a potem nastąpił silny skurcz i ból mięśni brzucha po prawej stronie - więc moje pierwsze słowa brzmiały: „Mam silny skurcz brzucha, zastrzyk”.

Oczywiście nikt nic nie zrobił i po chwili zabrano mnie z powrotem na oddział, co sugeruje, że operacja nie należała do najtrudniejszych (jak już pisałem) i poszła zgodnie z planem. Osoby, które mają poważniejszą operację lub mają jakiekolwiek problemy po drodze, ze względów bezpieczeństwa zabierane są na oddział intensywnej terapii na jeden dzień i dopiero wtedy (jeśli wszystko jest w porządku) wracają na oddział.

Jak wdrapałem się na łóżko z wózka - nie mam pojęcia, ale zrobiłem to sam, bo pielęgniarki po prostu nie mogły mnie podnieść fizycznie (waga 80 kg) lub geometrycznie - po prostu nie mogły podejść do łóżka z obu stron od stała pod ścianą. Również po wynikach operacji znalazłem kilka rurek - jedna wystawała z penisa i kończyła się workiem na mocz, druga wystawała bezpośrednio z prawej strony i kończyła się workiem na krew.

Pierwszego dnia w większości spałem lub byłem na wpół zapomniany, jednak w te pierwsze dni mogłem zadzwonić do żony i rodziców i poinformować mnie, że po operacji żyję, porozmawiać trochę z sąsiadem. Ogólnie stan jest dość znośny - nie leżysz z nieprzytomnym ciałem, a możesz dość adekwatnie ocenić i zareagować na otoczenie.

W drugim dniu po objeździe, ze względu na to, że mocz był normalny bez krwi, usunięto cewnik-urządzenie do pobierania moczu. Szczerze mówiąc bardzo bałem się tej „operacji”, ale wszystko okazało się łatwe i szybkie, w ogóle nie bolało, a maksymalnie 2 sekundy było nieprzyjemne. Być może powodem tego były zręczne ręce pielęgniarki zabiegowej, która następnie wykonywała inne manipulacje moim ciałem równie łatwo i prawie niezauważalnie. Po wyjęciu cewnika mogłem i powinienem zacząć chodzić - nie możesz iść do toalety do rurki. Ogólnie okazało się to możliwe. Niełatwe, ale możliwe. Kręciło mi się w głowie, drżały mi nogi, bolał mnie brzuch, tu przydał się bandaż. Na oddziale mieliśmy toaletę - spacerkiem kilka metrów. Ale zmusiłem się, żeby wyjść na korytarz i zatoczyć 10-metrowy krąg, żeby zrozumieć, że jest to możliwe.

Następnie przyszedł zwykły proces pooperacyjny. Obserwacje, analizy, zastrzyki, zakraplacze. Ogólnie moje analizy wypadły dobrze. Przez kilka dni kapałem kroplomierzem z roztworem soli - do wypłukania organizmu, nerek, uzupełnienia utraty krwi itp. Temperatura była ogólnie normalna - ale kilkakrotnie wzrosła do 37,5-38. Raz nawet skoczył do 38,5 - powalony trojką. Najwyraźniej była to reakcja organizmu na operację i leczenie, ponieważ sam szew nie był objęty stanem zapalnym i nie było bólu przy badaniu palpacyjnym - tj. nie było infekcji. A infekcja jest główną nieprzyjemną rzeczą, która może się zdarzyć po operacji, szczególnie w jamie brzusznej. Wiele osób przebywało w szpitalu przez dodatkowe 7–10 dni z powodu zapalenia szwów, konieczności przyjmowania antybiotyków i dodatkowego monitorowania. I to wcale nie jest najgorsza opcja - jednak według statystyk, dziś poważne komplikacje podczas rutynowych operacji planowych to mniej niż 1%, co powinno wprawić pacjenta w dobry nastrój.

Jeśli pamiętasz, z prawego boku wystawała mi jeszcze jedna rurka - drenaż krwi. Z tym też dla mnie wszystko nie było złe, przynajmniej lekarz był bardzo zadowolony z minimalnej ilości krwi w worku (50-70 g na oko), a trzeciego dnia też to urządzenie zostało usunięte - po to musiałem iść do szatni i połóż się na specjalnym stole. Pielęgniarka ponownie perfekcyjnie wykonała tę operację lekkimi dłońmi - praktycznie nie było to bolesne, poza tym, że nieco nieprzyjemnie było czuć, jak wąż porusza się do środka, i trwało to trochę dłużej niż z workiem na mocz - może pięć sekund. Ogólnie nie powinieneś się tym zbytnio przejmować..

Kolejnym ciekawym i bardzo ważnym tematem jest toaleta, ale nie toaleta „na siusiu” - przy tym, jak rozumiesz, wszystko jest mniej lub bardziej jasne i łatwe, a „kupowanie” toalety to naukowe wypróżnianie. Pytanie jest w rzeczywistości bardzo ważne i złożone. Zwykle przed operacją pacjent przestrzega określonego reżimu żywieniowego - i idealnie pasuje do operacji na czczo i jelita. Tak mi się to przydarzyło - poszedłem rano przed operacją wypróżnić się. Dzięki temu i biorąc pod uwagę, że kilka dni po operacji tylko woda i wywar przyniesiony przez żonę dostają się do gardła, kwestia kolejnego wypróżnienia została odłożona na lepsze czasy. A te lepsze czasy są nieuniknione. W końcu organizm ludzki potrzebuje pożywienia do życia i regeneracji, który zacząłem przyjmować trzeciego dnia. W związku z tym 4 lub 5 dnia musiałem iść do toalety. Było to trudne i długotrwałe ćwiczenie - mdłości się z osłabienia i bólu, nie możesz napiąć mięśni brzucha - musisz polegać na naturalnym rozluźnieniu i grawitacji. Ale to zajmuje dużo czasu - nogi i plecy zaczynają puchnąć. W końcu zrobiłem to dopiero na trzeciej wycieczce do toalety - ale jakie to było cudowne, po prostu byłem z siebie dumny. Następnie dzięki szpitalnej diecie i reżimowi ustaliłam regularny harmonogram i proces był już znacznie łatwiejszy. Mimo całej intymności tematu - to bardzo ważne i nie należy w ogóle pogarszać procesu, doprowadzając sprawę do lewatyw (w zasadzie nie najprzyjemniejsze zdarzenie, a nawet z rozcięciem żołądka po operacji - podwójnie).

W ósmym dniu po operacji analizy wypadły dobrze, nie stwierdzono zapalenia szwów. Mogłem już porządnie położyć się na jednej stronie, az drugiej łatwo (oczywiście w bandażach) przejść przez dział i do sklepu na parterze. Szew praktycznie nie bolał, jeśli nie był zakłócany, i odpowiadał ostrym bólem ostrym nieudanym ruchem. Generalnie nie byłem jeszcze zdrowy, ale nie spełniałem kryteriów dla pacjenta wymagającego pobytu w szpitalu - i oczywiście z radością i życzliwymi słowami wypisano mnie ze szpitala.

Jako oficjalne zalecenie dalszego powrotu do zdrowia i życia w ogóle, zaproponowano klasyczną zdrową żywność (bez tłustych, smażonych, wędzonych, słonych, pikantnych), palenie i rzucanie alkoholu, wychowanie fizyczne i sport. Jako nieoficjalne zalecenie lekarz powiedział, że mój stan po całkowitym wyzdrowieniu nie wymaga oczywiście żadnych restrykcyjnych zakazów czy ograniczeń typu (wypiłem 100 g i umarłem) można żyć pełnią normalnego życia. Ma jednak nadzieję, że po tym doświadczeniu zwrócę większą uwagę na swoje zdrowie i będę prowadzić zdrowy tryb życia. Jeśli chodzi o dalsze leczenie, nie było. Nie ma co leczyć - wszystko zostało wycięte. Obserwujemy, robimy badanie za 6 i 12 miesięcy. Wszystko.

I tak, otrzymałem wyniki biopsji - jasnokomórkowy rak nerkowokomórkowy, marginesy resekcji (usunięty fragment nerki) - brak wzrostu guza, tj. wszystkie wnioski oparte na wynikach USG / TK / analiz zostały potwierdzone przez 100%.

W drodze do taksówki czekała na mnie ostatnia szpitalna niespodzianka.

Oczywiście nie uważałem się za całkowicie zdrowego, ale moje sukcesy w chodzeniu po korytarzach szpitala wytworzyły we mnie wrażenie, że całkiem sporo zostało do stanu „zupełnie zdrowego”. To była iluzja. Moja podróż z kilkoma paczkami z budynku szpitala do wejścia do szpitala (taksówki nie były wpuszczane na teren) całkowicie mnie wyczerpała. Pociłam się, byłam zmęczona, często oddychałam, przestałam odpoczywać - a to wszystko na dystansie 300 m. Generalnie zdałam sobie sprawę, że powrót do zdrowia jest wciąż bardzo daleko.

Na tym kończy się szpitalna część historii..

Pozostałe 2 miesiące rekonwalescencji po operacji (jeszcze nie zakończona).

Ale to jest w następnym poście - jest tak dużo tekstu na dziś.